Według Państwowej Komisji Wyborczej, niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego przebiegają spokojnie. W całym kraju od soboty, od kiedy obowiązuje cisza wyborcza, odnotowano jedynie 47 incydentów, głównie związanych ze zrywaniem plakatów wyborczych.
W niedzielę przewodniczący OKW w Olsztynie przyszedł do pracy w stanie nietrzeźwym, interwencję podjęła policja. W gminie Oleszyce (Podkarpacie) 4 komisje omyłkowo opieczętowały karty do głosowania, ale błąd szybko naprawiano. Tam odbywa się równoległe referendum, stąd na karty w eurowyborach przybito pieczątkę referendalną. W Poznaniu w jednej z komisji brakowało kilku kart w spisie wyborców – po pewnym czasie dowieziono je do komisji, ale osoby, których brakowało w spisie nie mogły w tym czasie zagłosować.
Do incydentu wyborczego doszło też w Małopolsce. W Bogucicach (powiat bocheński) wyborca wyniósł z lokalu wyborczego kartę do głosowania. Interweniowała policja, która odzyskała wyniesioną kartę.
Spokojny przebieg głosowania to nie jedyna dobra wiadomość o eurowyborach. Frekwencja jest dziś dużo wyższa niż pięć lat temu i zapowiada się na rekordową we wszystkich dotychczasowych eurowyborach. Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, do godz. 12 w całym kraju do urn poszło 14,39 proc. uprawnionych do głosowania. Najwyższa frekwencja do południa była w Małopolsce – 16,98 proc., w całym okręgu małopolsko-świętokrzyskim wyniosła 16,19 proc. W Krakowie w ciągu pierwszych 5 godzin zagłosowało 16,06 proc.
FLESZ - 10 matek, które zmieniły świat
