Cała sprawa zaczęła się od tego, że Prawo i Sprawiedliwość zakwestionowało wyniki wyborów do Senatu w okręgach nr 12, 92, 95, 96, 75 i 100. Według działaczy PiS-u, nadzwyczajna liczba głosów nieważnych, jakie ich zdaniem pojawiły się w tych okręgach, powoduje, że należy głosy przeliczyć jeszcze raz. W wymienionych okręgach politykom Prawa i Sprawiedliwości zabrakło niewiele, by wygrać z kandydatami opozycji.
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej nazwali składanie protestów na tydzień po wyborach "niebezpiecznym dla demokracji". Ich zdaniem PiS, które przez tydzień próbowało przeciągnąć na swoją stronę kilku senatorów opozycji, poniosło w tym względzie porażkę i dlatego zostało mu już tylko ostatnie koło ratunkowe - liczenie na to, że przy przeliczaniu głosów doszło do jakichś pomyłek na niekorzyść PiS-u.
Koalicja Obywatelska nie zamierza jednak biernie czekać na działania partii rządzącej.
- Prawdopodobnie złożymy dwa lub trzy wnioski do Sądu Najwyższego z uwagi na to, że w dwóch przypadkach, prawdopodobnie przez błędy Państwowej Komisji Wyborczej, spora część głosów była nieważna - powiedział w TVP Info Piotr Borys z PO.
Niepewność dotyczy słynnego już logo Koalicji Obywatelskiej, które przypominało kratkę, w której należało oddać głos. Tuż po wyborach pojawiły się wypowiedzi, że ludzie zamiast wstawiać krzyżyk w kratce po prawej stronie od nazwiska kandydata, przez pomyłkę zakreślali kratkę z logo.
- Przy naszym komitecie PKW dała nasze logo w kratce i ogromna rzesza wyborców dała po prostu krzyżyk na naszym logo. Chcemy to sprawdzić - dodał Borys.
Ostatnim dniem, w którym można składać protesty ws. przeliczania głosów, jest wtorek 22 października.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
