Dziesiątki tysięcy złotych wydawane są też na ulotki wyborcze, które nierzadko „zaśmiecają” skrzynki pocztowe a nawet wycieraczki, jak Dawida Kopcia, które musieli w piątek sprzątać mieszkańcy os. Błonie w Oświęcimiu. Plakaty są wieszane na słupach ogłoszeniowych i energetycznych w całym regionie, nieraz piętrowo, aż pod żarówki latarni. Wreszcie ogromne banery „zdobią” niejedną kamienicę i płot.
Duży może więcej?
- Miasto wygląda jak śmietnik - mówi oświęcimianka Monika Pająk. - Kto daje przyzwolenie na niszczenie niedawno odnowionych budynków? - zastanawia się. Jako przykład podaje kamienicę w Rynku Głównym w Oświęcimiu, gdzie w czerwcu uruchomiono hostel.
- Elewacja kamienicy nie była odnawiana podczas ostatniego remontu i stanowczo pragnę podkreślić, że montaż materiałów wyborczych nie powoduje niszczenia elewacji budynków - przekonuje Sylwia Żak-Biesik, rzecznik prasowy KWW Janusz Chwieruta - Koalicja Obywatelska.
Trudno w to uwierzyć, bo w mur wkręcono sporej wielkości kołki. Kilka metrów dalej, kamienicę okala baner innego kandydata na prezydenta.
- W sumie dwa moje banery wiszą na kamienicach prywatnych, a nie na budynkach miejskich spółek czy przedszkola na os. Błonie - mówi Zbigniew Starzec, kandydat Prawa i Sprawiedliwości. - Wszystkie w uzgodnieniu z właścicielami i powieszone na starych kołkach z poprzedniej kampanii - dodaje.
Na niedawno odnowionym budynku Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Oświęcimiu przy ul. Szpitalnej też wisi baner Janusza Chwieruta.
- Elewacja nie została zniszczona, a gdyby jednak zaszła konieczność naprawy, podmiot odpowiedzialny za wystąpienie szkody ma obowiązek ją naprawić - informuje Andrzej Skrzypiński, prezes PEC w Oświęcimiu. Tylko KWW Janusza Chwieruta chciało tam powiesić swój baner.
Za to budynki należące do Oświęcimskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego zostało zasypane banerami i plakatami przez kandydatów niemal wszystkich opcji. Jeden z nich, ubiegający się o mandat miejskiego radnego z ramienia PiS Stanisław Biernat, rozpędził się i powiesił baner nie tam, gdzie powinien.
- Przyszliśmy rano do pracy i baner zdjęliśmy, bo nie chcemy, ani nasi klenci utożsamiali nas z jakąkolwiek partią polityczną - mówią właściciele firmy ubezpieczeniowej, która tam ma siedzibę. Ten, kto wieszał wizerunek nawet po sobie nie posprzątał. Zostawił pył z wywierconych dziur.
- Ten budynek ma specjalne miejsca przeznaczone do wieszania takich materiałów. Niestety osoba ta powiesiła swój materiał w nocy, na co nie mieliśmy wpływu - wyjaśnia Tyberiusz Kornas, prezes OTBS
W Wadowicach część plakatów rozmieszczonych w ramach kampanii wyborczej budzi mieszane uczucia. Chodzi m.in. o te wiszące wokół Rynku.
Te reklamujący kandydata do sejmiku małopolskiego Maciej Koźbiała rozwieszony jest tak, że turystom zasłania panoramę placu Jana Pawła II z widokiem na papieską bazylikę.
- Niby to legalne, ale jednak irytuje, bo z tego miejsca, jak z rodziną przyjeżdżaliśmy, to zawsze robiło się pamiątkowe zdjęcie z bazyliką w tle a teraz mamy dodatek w postaci reklamy wyborczej - mówi Jan Siplak, turysta ze słowackiego Preszowa.
Z kolei ogromne banery kandydatów na burmistrza Wadowic: Michała Skoreckiego oraz burmistrza Mateusza Klinowskiego wiszą na niemal całej ścianie dwóch kamienic przylegających do Rynku, skutecznie je zasłaniając a przy okazji widok z okna przebywającym w środku. Podobny, chociaż o wiele mniejszy wywiesił też na kolejnej w Rynku kamienicy Bartosz Kaliński, takze kandydat na burmistrza.
Na dodatek ta, na której powieszono plakat urzędującego burmistrza od lat była przedstawiana, także przez urzędników z magistratu, jako przykład reklamowego chaosu, bo obwieszono ją pstrokatymi reklamami z którymi ustawa krajobrazowa miała skończyć. Teraz przeciwnicy burmistrza wypominają mu, że sam robi to, co wcześniej krytykował.
Burmistrz Klinowski w odpowiedzi na te oskarżenia na Facebooku tłumaczy się tak: „Gdy chciałem wprowadzić uchwałę z zakazem reklamy wyborczej cała „opozycja”, która teraz wywiesiła się na wszystkich płotach piała, że niszczona jest demokracja. Przełożyliśmy więc to głosowanie na kolejną kadencję, a zakaz usunąłem (...). Nie widzę braku konsekwencji - skoro reguły wyborczej gry nie są zmienione, dlaczego tylko ja miałbym rezygnować z reklamy w przestrzeni publicznej?”.
Jeden z internautów zarzucił z kolei staroście Bartoszowi Kalińskiemu, że przyczepkę z bilboardem wyborczym ustawił na parkingu przed kościołem św. Piotra, zdaniem mieszkańca, zbyt blisko świątyni. Sztabowcy Kalińskiego tłumaczą, że przyczepkę zaparkowano tam tymczasowo i została już przewieziona w inne miejsce.
Oświęcim. Trwają przesłuchania świadków czwartkowej kolizji ...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Wybory samorządowe 2018 | Twój głos się liczy