Autor: Stanisław Śmierciak, Gazeta Krakowska
Świadkami zdarzenia byli wędkarze, którzy przebywali przy sąsiednim stawie. Według nich wybuch był bardzo głośny, porównywalny do eksplozji miny lub granatu moździerzowego.
Według najnowszych ustaleń najprawdopodobniej było to samobójstwo mężczyzny, którego rodzina miała być eksmitowana z domu w Chełmcu. Gmina planowała rozbiórkę budynku ze względu na inne plany zagospodarowania tamtego terenu.
Mężczyzna wyjechał z domu do pracy w zakładzie kostki brukowej około godz 6.30, ale tam nie dotarł - mówi podinspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Mężczyzna miał zostawić list pożegnalny - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Policja tego faktu nie potwierdza.
Po południu dom samobójcy został przeszukany przez saperów.