Autor: Stanisław Śmierciak, Gazeta Krakowska
Kurort u stóp Góry Parkowej miał niegdyś piękny Teatr Modrzewiowy, a na sezony letniskowe zjeżdżały tam największe gwiazdy sceny. Dziesiątki lat temu gmach krynickiego teatru spłonął.
Do tradycji tamtej sceny w uzdrowisku powraca projekt nazwany Teatr Modrzewiowy - Od/nowa. Przedsięwzięcie jest finansowane ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie (w ramach programu „Patriotyzm jutra") oraz ze środków Województwa Małopolskiego.
Artystyczne zawładniecie niewykorzystywaną przestrzenią Pod Górą Parkową przez Szymona Budzyka wydaje równie interesujące jak podjęta wiele lat temu eskapada Andrzeja Dziuka, który dotarł pod Tatry, zaanektował Dwór Chramców i zaczął robić teatr inny niż wszystkie wówczas. Dziuk sprawił, że stworzony przez niego Teatr im. Witkiewicza jest jednym z symboli Zakopanego. Również jedną z dobrych ikon polskiego teatru.
Teraz warto zawierzyć Szymonowi Budzykowi, który jest równie młody, poszukujący i zdeterminowany jak Andrzej Dziuk przed laty, dając mu możliwość stałej artystycznej obecności w Krynicy. Podobnie Jak Dziuk dawniej, Budzyk teraz, ma z sobą młody zespół aktorski. Młody, ale już dojrzały, jeśli ocenić po próbce, jak było przedstawienie „WARszawinki" w hali dworca kolejowego.
W „WARszawiance" wystąpili: Beata Śliwińska (Maria), Karolina Fortuna (Anna), Andrzej Rozmus (Chłopicki), Wojciech Trela (Skrzynecki), Mateusz Paluch z PWST (młody oficer), oraz mieszkanki Krynicy-Zdroju (jako Chór). W przedstawieniu gościnnie pojawił się Jerzy Trela, jako Stary Wiarus. Pojawił się jednak tylko dzięki obrazowi wideo rzutowanemu na wielką ścianę dworcowej poczekalni.
Kto „WARszawianki" w Krynicy nie obejrzał, ma czego żałować.