W ten sposób refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia zabiegi neurologiczne panu Tomaszowi przepadły. Aby 31-latek mógł się leczyć, rodzina musi z własnej kieszeni wykładać miesięcznie po kilka tysięcy złotych. Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia, a NFZ rozkłada ręce.
- Mój syn został wypisany ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie po operacji częściowego usunięcia pnia mózgu - mówi pani Elżbieta, mama Tomasza. - Nie mógł podobno od razu być rehabilitowany, tak powiedział mi profesor z kliniki w Krakowie, który przeprowadził operację. No a kiedy już jego stan nieco się polepszył, było za późno na rehabilitację w ramach NFZ. To jakiś koszmar - kręci z niedowierzaniem głową.
Inny z lekarzy, który wypisywał z krakowskiego szpitala Tomasza, przekonywał kobietę, że zlecenie na rehabilitację wyda od ręki ich lekarz pierwszego kontaktu. Okazało się jednak, że lekarz rodzinny odmówił wydania stosownego skierowania, gdyż jak stwierdził nie ma takich uprawnień.
- Po operacji syn na zabiegi został zapisany dopiero po pół roku. W lutym trafił po raz pierwszy do przychodni w Limanowej, ale prywatnie. Tam jednak trzeba płacić pełną stawkę od 2 do 6 tys. zł miesięcznie w zależności od liczby zabiegów - mówi pani Elżbieta. - Nie wiedzieliśmy, że po miesiącu stracimy prawo do refundacji i że nie mamy co chodzić do lekarza rodzinnego po skierowanie. Powinniśmy to usłyszeć w szpitalu. A tak straciliśmy kilka miesięcy, w trakcie których Tomek mógł być fachowo leczony i to za darmo - żali się matka mężczyzny.
NFZ potwierdza w odpowiedziach kierowanych do chorego, że refundacja jest możliwa jedynie przy podjęciu rehabilitacji neurologicznej w tzw. ostrej fazie pooperacyjnej , czyli do miesiąca. "Pragniemy poinformować, że istnieje również inna forma rehabilitacji, do której kwalifikacja nie jest uzależniona od daty wypisu z ośrodka leczenia, tak jak ma to miejsce w rehabilitacji neurologicznej" - czytamy w jednym z pism z NFZ. Stanowisko to zostało powtórzone w środę w odpowiedzi na zapytanie "Gazety Krakowskiej" o możliwość sfinansowania przez NFZ w obecnej sytuacji tego specjalistycznego świadczenia. "Obowiązujące przepisy nie dają dyrektorowi oddziału NFZ takich uprawnień" - stwierdza w mailu Aleksandra Kwiecień z NFZ w Krakowie.
Dr Jacek Orski ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie podtrzymał w środę stanowisko, że to lekarz rodzinny powinien wydać skierowanie na rehabilitację neurologiczną.
- To nie tak. Odsyłam szpital do przepisów - stwierdziła w rozmowie z nami Aleksandra Kwiecień z NFZ. - Takie skierowanie pacjent powinien dostać właśnie w szpitalu - podkreśla.
Między szpitalem a NFZ jest więc skrajna różnica stanowisk. W tym zamęcie ofiarą jest pan Tomasz. Rodzina Szewczyków tymczasem szuka pieniędzy na dalsze leczenie 31-latka. Pomaga w tym miejscowy proboszcz oraz Caritas Diecezji Tarnowskiej.
"Gazeta Krakowska" interweniuje w sprawie pana Tomasza. O to, kto popełnił błąd, zapytamy ministerstwo zdrowia, jak również Naczelną Izbę Lekarską.
Napisz do autora:
[email protected]
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!