W nocy z niedzieli na poniedziałek młodzi ludzie wracali z zabawy zorganizowanej przez strażaków w Rogoźniku, gdy uderzył w nich rozpędzony samochód. Jeden z poszkodowanych - 19-latek - zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Drugi, 23-latek, doznał wstrząśnienia mózgu.
Wczoraj, po wytrzeźwieniu, sprawca wypadku stanął przed obliczem prokuratora, który postawił mu zarzuty.- Podejrzany w czasie przesłuchania potwierdził, że spożywał alkohol w postaci piwa i wódki i mimo to siadł za kierownicę i pojechał - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. - Postawiliśmy mu zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, spowodowania średnich obrażeń ciała u drugiego poszkodowanego oraz narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia.
Chłopak, który po pijanemu wjechał w grupę młodzieży, zbiegł z miejsca wypadku. W aucie nie był sam, przewoził dwójkę pasażerów. Prawo jazdy odebrał niecałe trzy miesiące temu.
19-letni Bartek T., który zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych w wypadku ran, był uczniem nowotarskiego Zespołu Szkół Technicznych. Chodził do klasy II D. Chciał zostać blacharzem samochodowym. Wczoraj jego koledzy przygotowywali się do czwartkowego wyjazdu na jego pogrzeb. Nie mogli opanować swoich emocji. - Był w porządku - mówi Artur Tkaczyk. - Nie mogę zrozumieć, jak ten kierowca, chłopak w naszym wieku, mógł być tak lekkomyślny.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?