Do tragedii doszło w sobotę (28.03) przed południem we Frydrychowicach. 57-letni mężczyzna przyjechał tutaj z sąsiedniej wsi, aby pomóc rodzinie przy wiosennych pracach porządkowych. Zajął się wycinaniem samosiejek i przycinaniem konarów drzew, które rosły przy strudze wodnej. Niestety mężczyzna nie zachował środków ostrożności. Nie używał lin ani pasów do zabezpieczenia się przy pracy, a drzewa były wilgotne i śliskie.
- Stojąc na drzewie, na jednym z jego konarów obcinał gałęzie znajdujące się nad nim. W pewnym momencie poślizgnął się,
a spadając uderzył jeszcze głową w inny konar, następnie upadł na ziemię twarzą w wodę - mówi prokurator Jerzy Utrata, szef Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.
Na miejsce wypadku przyjechali strażacy zawodowi z JRG Andrychów, JRG Wadowice, druhowie ochotnicy z OSP Frydrychowice, a także Zespół Ratownictwa Medycznego i rozpoczęli reanimację poszkodowanego. Niestety mimo pomocy, jego życia nie udało się uratować.
Sprawę śmierci bada policja pod nadzorem wadowickiej prokuratury.
Prokuratura wstępnie przyjęła, że był to nieszczęśliwy wypadek.