To już pewne. Mieszkańcy Ningbo, miasta we wschodnich Chinach, w prowincji Zhejiang noworoczny toast będą wznosić Wysowianką.
- Nie inaczej - śmieje się Wacław Furmanek, prezes Uzdrowiska Wysowa S.A. - Nasze wody powinny dotrzeć tam za około 40 dni, czyli prawie niejako w przededniu chińskiego Nowego Roku, który przypada 15 lutego - mówi prezes.
Trzeba przy tym wiedzieć, że świętowanie trwa ponad miesiąc, a najhuczniej Chińczycy bawią się do 21 lutego. Okres noworocznej zabawy kończy się Festiwalem Latarni 2 marca 2018 roku.
Z miłości do Azji
Współpraca wysowsko-chińska rozpoczęła się od... miłości Włodzimierza Kubiaka, wiceprezesa Zarządu Uzdrowiska Wysowa S. A. do tej części świata. Wielokrotne wyjazdy prywatne i służbowe zaowocowały kontaktami, dzięki którym mieszkańcy tego portowego miasta nad Morzem Wschodniochińskim będą mieli okazję spróbować naszych wód.
- Rozmowy rozpoczęły się na początku roku 2017. Pierwsze próbki naszych wód trafiły do Chin w kwietniu. Współpracujemy z firmą Oderlink z Szanghaju - tłumaczy Włodzimierz Kubiak.
Wysowa się spodobała
To właśnie jej przedstawiciel Damian Mróz zadbał, by uzdrowisko poznała Jenny Li, właścicielka firmy: - Odwiedziłem Wysową ze wspólniczką z Chin. Nie ukrywam, że była pod ogromnym wrażeniem przyrody i czystego środowiska - mówi pan Damian.
Na razie Chińczycy będą próbować naszych wód. W morską podróż popłynęło pierwsze kilkadziesiąt tysięcy butelek Wysowianki Zdrój w szklanych bezzwrotnych butelkach oraz niegazowana półlitrowa w plastikowych. W sumie cały kontener: -To mimo wszystko niewiele jak na miasto, którego liczba mieszkańców przekracza 700 tysięcy osób - mówi Wacław Furmanek.
Zamiast włoskich, polskie
Czy mieszkańcy Azji rozsmakują się w naszych wodach, nie wiadomo. Damian Mróz twierdzi, że to kwestia przyzwyczajenia: - Chińczycy piją wodę głównie z wodociągu, ale bardzo silnie rośnie sprzedaż tej butelkowanej - tłumaczy Damian Mróz. - Woda ta smakuje nieco inaczej niż ta, którą znamy, jest słodsza i niegazowana, z minimalną mineralizacją - dodaje.
Poza tym wiadomo, że importowana do Chin woda to głównie bardzo drogie marki zachodnie z Francji i Włoch, na które nie stać przeciętnego mieszkańca.
- Stąd pomysł na alternatywę, która znaleźliśmy w Beskidach - dodaje pan Damian.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto