https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wytyczne resuscytacji 2015 [PDF]

Piotr Błoński
Tomasz Bolt/Polskapresse
W czwartek 15 października opublikowane zostały nowe wytyczne resuscytacji. Międzynarodowe wytyczne z roku 2015 będą obowiązywały przez 5 lat.

Wytyczne z 2015 roku, które powstały po opracowaniu badań przeprowadzonych w minionych pięciu latach, podkreślają, że priorytetem są pierwsze ogniwa w tzw. łańcuchu przeżycia czyli rozpoznanie sytuacji, szybkie wezwanie fachowej pomocy oraz podjęcie niezbędnych czynności ratunkowych przez świadków zdarzenia.

- Nowe wytyczne, według których powinno się postępować w trakcie akcji ratunkowej stawiają w dalszym ciągu na szybką reakcję postronnych świadków akcji ratunkowej - komentuje Jerzy Jaskuła z Fundacji "Ratuj Życie". - Szalenie istotna jest także współpraca pomiędzy dyspozytorem a osobą wzywającą pomocy - dodaje. Dyspozytorzy stosując się do nowych wytycznych przez telefon mają udzielać jeszcze dokładniejszych wskazówek odnośnie udzielania pomocy przez świadków zdarzenia do momentu przybycia służb ratunkowych. - Co więcej, pomocy może, a nawet powinna, udzielić osoba także nieprzeszkolona, będąc kierowanym przez dyspozytora przez telefon - podkreśla.

Jaskuła zaznacza, że nowe wytyczne kładą jeszcze większy nacisk na szkolenia pierwszej pomocy i jeszcze mocniej podkreślają zasadność publicznego dostępu do Automatycznych Defibrylatorów Zewnętrznych (AED). - Badania z ostatnich lat dowodzą, że szybka reakcja osób postronnych jest najważniejsza dla przeżywalności osób wymagających resuscytacji. Dodatkowo skorzystanie z publicznie dostępnego AED przez świadków zdarzenia, tuż po wezwaniu służb ratunkowych, zwiększa dodatkowo przeżywalność potrzebujących pomocy - mówi Jaskuła.

Wytyczne w ratowaniu życia idą z duchem czasu. Dostrzegana jest coraz większa zaleta technologii komórkowej oraz serwisów społecznościowych. - Dzięki wykorzystaniu nowych technologii zdecydowanie skraca się czas, w którym do poszkodowanego dociera fachowa pomoc - dostrzega Jaskuła. - Dostępne aplikacje o pierwszej pomocy, mapy AED czy systemy powiadamiające ratowników będących w okolicy już znakomicie sprawdzają się w naszym społeczeństwie czy też w innych krajach - dodaje szef "Ratuj Życie".

Międzynarodowe wytyczne resuscytacji 2015 nie dotyczą jedynie procedur szpitalnych czy zespołów ratownictwa medycznego, ale zaczynają się już od świadka zdarzenia, który przy współpracy z dyspozytorem, może wielokrotnie zwiększyć szanse poszkodowanego na przeżycie.

>> Zobacz mapę dostępnych AED w Krakowie

Sprawdź najważniejsze informacje oraz zmiany w Wytycznych American Heart Association (AHA) w zakresie resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) oraz doraźnego postępowania w zaburzeniach krążenia (ECC) z 2015 roku. Została ona opracowana z myślą o osobach wykonujących resuscytację oraz instruktorach AHA i koncentruje się na wynikach
badań naukowych oraz zaleceniach dotyczących resuscytacji, które są najbardziej istotne lub kontrowersyjne, bądź też będą
skutkowały zmianami w sposobie prowadzenia resuscytacji i szkoleń w tym zakresie.
Wytyczne resuscytacji 2015

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
!

Ratownicy medyczni, zmuszani do pracy na kontraktach, czyli w charakterze jednoosobowych firm świadczących usługi pogotowiu, skarżą się na brak elementarnej stabilizacji zawodowej.

„podaje przykład Ewy, które pracuje w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach. Obawia się, że gdyby zaszła w ciążę, musiałaby zrezygnować z dyżurów, a ponieważ pracuje na kontrakcie, w ogóle straciłaby jakiekolwiek dochody – zostałby jej tylko niewielki zasiłek z ZUS. Nikt nie wie, ile jest w Polsce ratowników medycznych, ale wiadomo, że jest ich na tyle dużo, że kiedy komuś nie podoba się dyżurować za 11 zł na godzinę, to szefowie straszą go, że są chętni na jego miejsce gotowi robić to za 8 zł – przekonuje gazeta.

– „Lekarze na kontraktach zarabiają 60-100 na godz pieniądze, coś odłożą na czarną godzinę. My nie mamy z czego odłożyć. Jeśli się rozchoruję, to rodzina zostanie bez środków do życia. Zresztą, jak człowiekowi dadzą tylko pięć dyżurów w miesiącu, wychodzi na to samo. Co wtedy robić? Dać dzieciom jeść czy opłacić ZUS?” – narzeka Józef, który żałuje, że został ratownikiem. Wyjaśnia, że szpitale, które zatrudniają pielęgniarki na kontraktach, gwarantują im w umowach minimalną liczbę dyżurów w miesiącu, np. 15. Zatrudnieni na kontraktach w WPR nie mają takiej gwarancji, dlatego jeśli ktoś np. podpadnie szefom, to może nie dostać ani jednego dyżuru w miesiącu. Jednocześnie ratowników wiąże zapisany w kontrakcie zakaz pracy dla konkurencji. – „Kontrakt jest skonstruowany jak pułapka. Nie mogę go nawet nikomu pokazać, bo znajduje się w nim zapis, że jest tajny” – mówi Józef.

W tej chwili z prawie 700 ratowników zatrudnionych w WPR na kontraktach jest już 40 proc. – „Tak niestety dzieje się wszędzie w Polsce. Oszczędza się na ratownikach, bo jest ich dużo” – przyznaje Jarosław Gucwa, ekspert w dziedzinie ratownictwa medycznego. Tymczasem stacje pogotowia wcale nie muszą ciąć kosztów, gdyż są finansowane bezpośrednio z budżetu, i to naprawdę nieźle. Przykładowo, za utrzymanie w gotowości do wyjazdów karetki podstawowej (bez lekarza, tylko dwóch ratowników) dostają ponad 3 tys. zł na dobę. Dyrektorzy mówią wprost, że nie muszą oszczędzać, ale robią to, bo dzięki temu zwiększają zysk swoich placówek. Urzędy marszałkowskie chwalą szefów takich jednostek, a zgłaszane im wątpliwości w sprawie formy zatrudnienia nie robią na nich wrażenia. Ratownicy nie poskarżą się inspekcji pracy, bo nie może ona kontrolować kontraktów.

– „Taki wyzysk w ochronie zdrowia nie da się niczym usprawiedliwić” – komentuje etyk prof. Zbigniew Szawarski. Zdaniem prof. Wiesławy Kozek, która bada zatrudnienie w ochronie zdrowia, odpowiedzialni za sytuację są ministrowie i władze samorządowe. – „W grę rynkową wrzucono zawody, od których zależy nasz los: zdrowie i życie. Ratownicy medyczni, tak jak lekarze i pielęgniarki, powinni mieć poczucie stabilizacji w pracy. Nie mają go. Zatrudnieni na kontraktach nie mogą nawet zastrajkować” – mówi prof. Kozek

Przed chwilą
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska