Urząd pracy znajduje się na ulicy Wąwozowej. Dotarcie tam z centrum miasta zajmuje ponad pół godziny. Bezrobotni z innych dzielnic na dojazd z przesiadką muszą zarezerwować przynajmniej godzinę. - To jakaś paranoja. W ofercie powinien być przynajmniej numer telefonu. Mamy przecież XXI wiek - oburza się Stanisława Nowak. Waldemar Jakubas, zastępca dyrektora GUP zasłania się przepisami i tłumaczy, że urząd pracy jest jedynie pośrednikiem między pracodawcą a poszukującym zatrudnienia. - Przez telefon nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy osoba zainteresowana daną ofertą jest zarejestrowana jako bezrobotna - twierdzi Jakubas.
Podpalenia w Krakowie: zemsta za długi?
Wicedyrektor GUP, pytany, dlaczego przy części ofert nie ma danych kontaktowych tłumaczy, że oferty dzielą się na otwarte i zamknięte. - Jeżeli pracodawca chce dać swoje ogłoszenie tylko do GUP i zastrzega, że potrzebuje np. 10 kandydatów, z których zamierza wybrać jednego, żeby nie mieć tłumów podczas rekrutacji, to urząd musi mieć kontrolę nad liczbą zainteresowanych ofertą i znaleźć tylko tyle osób, ile potrzeba - odpowiada Jakubas. Szansa na rozwiązanie tego problemu pojawi się w połowie tego roku. - Mają się wtedy pojawić nowe dowody osobiste z chipami. Pomyślimy nad rozwiązaniem technicznym, dzięki któremu bezrobotny będzie miał kod dostępu do pełnej informacji, bez względu na to, gdzie się znajduje - zapowiada wicedyrektor Jakubas. Bezrobotnych nie pociesza taka obietnica. - Wymiana dowodów trochę potrwa. Większość osób nieprędko więc skorzysta z tych nowinek technicznych - twierdzi Alicja Noga.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo