https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"You Can Dance" szukał tancerzy w Krakowie

Katarzyna Janiszewska
Andrzej Banaś
Piąta edycja programu "You Can Dance" nadal przyciąga tłumy. Wczorajszy casting w Nowohuckim Centrum Kultury pobił rekord frekwencji. Przyszło 600 osób! Już od rana na korytarzach ćwiczyli swoje układy.

Dobrze wiedzieli, że tylko 50 najlepszych uczestników castingu miało stanąć przed groźnym obliczem jury: Augustinem Egurrolą, Michałem Pirogiem i Anną Muchą. Takich szczęśliwców można było poznać po niebieskiej opasce na ręce. Jedną z nich była Justyna Choli, w zwiewnej, różowej spódnicy i pasem koralików na biodrach. 17-latka z Częstochowy postanowiła oczarować jurorów tańcem brzucha. - Byłam na wakacjach w Turcji, tam poznałam taniec arabski i się w nim zakochałam - opowiada. - Nie liczę na to, że się dostanę do programu. Ale chciałam zobaczyć, jak to jest - zaznacza.

Organizatorzy prowadzili ostrą selekcję. - Są perełki, osoby wybitne, ale też i takie, które niewiele potrafią - mówi Grzegorz Piekarski, producent programu. - Po pierwszych zdaniach wiadomo, czy ktoś się nadaje, widać, czy stoi w kąciku, czy walczy o siebie. Przychodzi coraz więcej tancerzy doświadczonych. Wiedzą, co potrafią i co może dać im ten program.

A może wiele. Klaudii Korubie, znanej powszechnie jako Jadźka, dał pewność siebie i nowe znajomości. - Zmieniło się całe moje życie, od A do Z - opowiada uczestniczka poprzedniej edycji. - Z małej miejscowości przeprowadziłam się do Warszawy. Ważne, żeby tancerz był sobą, nie udawał kogoś, kim nie jest - radziła. - Potrzebna jest pewność siebie, ale bez przesady. A mała trema działa czasem mobilizująco.

W tej edycji producenci programu szukają tancerzy dojrzałych. - Ważna jest równowaga, ta wewnętrzna, duchowa i jak i taneczna - zdradzał choreograf Mariusz "Mario" Olszewski. - Przychodzi dużo samouków, a dentystą nie zostaje się ćwicząc samemu w kuchni. Brakuje im fachowości. Szukam u tancerza stylu, a nie mieszanki, która wydaje mu się tańcem.

Choć taniec jest najważniejszy, nie bez znaczenia jest też wygląd tancerza. Czasem przeszkadza strój. Źle dobrany może popsuć wrażenie estetyczne. - Największy błąd, jaki popełnia większość tancerzy, to że tańczą zbyt "prywatnie", dla siebie - mówi Olszewski. - Nie można odcinać się od widowni. Czekam na osobę, która wciągnie mnie w swój świat - dodaje.

Niektórzy przyjechali po to, żeby się zaprezentować. Tak, jak Adam Soroczyński z Zakopanego. Dopiero w czerwcu skończy wymagane 16 lat. Tańczy od dziecka, najpierw balet, później taniec towarzyski, nowoczesny, jazz, teraz hip-hop. - Musiałem wstać przed godz. 4, o godz. 5 wyjechałem z domu - opowiada. - Po tylu godzinach jestem bardziej zmęczony niż zestresowany. Ale każda okazja jest dobra, żeby się pokazać. Będę improwizował, ale wykonam na pewno coś energicznego i dynamicznego.
Inni bardzo liczyli na karierę i sławę. Nie obyło się bez łez po bolesnej porażce.

W łazienkach, na korytarzach trwały gorączkowe przygotowania do występów. Dziewczyny poprawiały makijaże, fryzury. Tancerze rozgrzewali mięśnie, żeby jak najlepiej wypaść przed jury. Kasia Waszczuk i Justyna Cichomska z Warszawy przyjechały razem. Wolały nie czekać do ostatniego castingu, bo mogłoby już nie być miejsc. - Najbardziej się boję, że przed jury będę miała pustkę w głowie i klops - martwiła się Kasia, która od pięciu lat tańczy modern dance i jazz. - Sława jest fajna, chciałabym być rozpoznawalna. Ale dobrych tancerzy jest wielu, więc trzeba mieć wykształcenie.

Casting w Krakowie jest czwarty i zarazem przedostatni w najnowszej edycji. W tym roku 36 zwycięzców poleci na warsztaty do Tel Awiwu. 16 z nich dostanie się do programu.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska