Na ten paradoks zwróciły ostatnio uwagę polskiemu rządowi liczne organizacje biznesu (m.in. Krajowa Izba Gospodarcza, Lewiatan, BCC, Pracodawcy RP, Izba Przemysłowo-Handlowa w Krakowie). Proponowały, by w nowelizowanej ustawie antytytoniowej wyraźnie odróżnić tradycyjnych palaczy od użytkowników produktów bezdymnych, e-papierosów itp. KIG podkreśla, że wielu palaczy sięga po produkty bezdymne, żeby nie wdychać rakotwórczego dymu oraz nie narażać bliskich na kontakt z dymem.
„Obecne regulacje sprawiają, że w miejscach takich, jak bary, restauracje czy miejsca pracy tworzone są palarnie wszystkich wyrobów: papierosów, e-papierosów i wyrobów bezdymnych. Prowadzi to do paradoksalnej sytuacji, kiedy użytkownicy wyrobów alternatywnych są zmuszeni do wdychania dymu tytoniowego pochodzącego od innych palaczy papierosów”- czytamy w piśmie KIG do Ministerstwa Zdrowia.
Tymczasem, jak argumentuje Izba, pojawia się coraz więcej dowodów na to, iż produkty bezdymne i e-papierosy nie powodują negatywnych skutków dla osób trzecich. Dlatego m.in. Brytyjczycy postanowili traktować takie produkty mniej restrykcyjnie niż tradycyjne papierosy, będź cygara.
Przepisy zakazują palenia papierosów we wszystkich obiektach użyteczności publicznej; w części takich obiektów, m.in. w lokalach gastronomicznych i hotelach, właściciele mogą tworzyć, odpowiednio wyizolowane, palarnie. Ale np. w pociągach i na stacjach już nie.
Podczas prac nad nowelizacją przepisów stowarzyszenia prozdrowotne proponowały zaostrzenie prawa tak, by nie wolno było tworzyć palarni w żadnym obiekcie użyteczności publicznej („bo nie da się wyizolować pomieszczeń tak, by niepalący nie byli narażeni na wdychanie dymu”) oraz by nie można było palić na ulicach, przystankach, placach, plażach, ani w innych miejscach, gdzie dym może wpływać na innych (np. na balkonie w bloku). Rząd nie zdecydował się na to, ograniczenia dotkną natomiast osoby przewożące dzieci i młodzież do 18 roku życia.
Problem użytkowników e-papierosów i produktów bezdymnych, narażonych na wdychanie dymu w zwykłych palarniach, nie został rozwiązany. Jak wyjaśnia Wioletta Olszewska z Ministerstwa Zdrowia, „niedopuszczalne jest promowanie palenia alternatywnych wyrobów tytoniowych jako skutecznego sposobu na obejście bezwględnego zakazu palenia”.
Dodaje, że większość państw Unii Europejskiej zakazało używania e-papierosów i produktów bezdymnych w tych samych miejscach, w których już wcześniej obowiązywał zakaz palenia tradycyjnych papierosów.
- Jedynym właściwym działaniem w interesie społecznym jest promowanie rzucania palenia oraz niepalenie zarówno zwykłych papierosów, jak i nowatorskich wyrobów tytoniowych oraz papierosów elektronicznych – przekonuje resort.
Rząd nie wziął pod uwagę argumentów świadczących o tym, że przejście na mniej szkodliwe produkty nowatorskie pomaga notorycznym palaczom rzucić papierosy, co ma pozytywny wpływ na ich zdrowie oraz otoczenie. Odrzucił tym samym coraz popularniejszą w globalnej walce z nałogiem strategię „minimalizacji szkód”.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Firmy szukają alternatywy dla tradycyjnych papierosów
Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press