Od 14 października Geotermia Podhalańska ma nowego prezesa. Został nim 43-letni mieszkaniec Gorlic - Wojciech Drzymała. Gorliczanin na ma za sobą bogate doświadczenie zawodowe, które zdobył pracując najpierw w PGNiG, a następnie w Miejskich Zakładach Komunalnych w Gorlicach.
- W PGNiG pracowałem w oddziale Sanockim. Zajmowałem się odwiertami ropno-gazowymi i tematyką budowlaną. W Zakładach Komunalnych w Gorlicach pracuję od 2015 roku do teraz. Praca w Gorlicach, to był głównie budowlanka - mówi o swoim doświadczeniu zawodowym Wojciech Drzymała.
Najważniejsze zadania przed spółką
Od tygodnia czasu nowy prezes przegląda dokumenty i zaznajamia się z obowiązującymi procedurami w spółce, nad którą objął pieczę. Niebawem rozpoczną się prawdziwe schody z planowanymi inwestycjami.
- Z wyzwań jakie mnie czekają, to geotermia przygotowuje się już do wiercenia nowego odwiertu. Będzie to Bańska PG P7. Później nastąpi podłączenie tego odwiertu do całej sieci. Planowana jest budowa rurociągu wody zrzutowej między ciepłownią, a kotłownią. Musimy też doposażyć ją w cztery wymienniki - mówi o najbliższych planach nowy prezes.
Prawdziwym wyzwaniem ma być jednak rozbudowa sieci ciepłowniczej na terenie Zakopanego.
- W tej chwili nie mamy problemów z chęcią podpięcia do siec. Program Czyste Powietrze bardzo dobrze funkcjonuje. Masa ludzi skłania się do tego, żeby przechodzić z tzw. kopciuchów na ekologiczne źródłą energii. Wielu ludzi jest tym tematem zainteresowanych. Kłopot jest z odległością od kolektorów i koniecznością wykonania dość długich przyłączy. Tu powstaje kłopot z koniecznością przejścia przez różne działki i tereny. To jest problem, który nas dotyka - zaznacza Wojciech Drzymała. - Potrzebny jest wzrost świadomości społecznej, żeby ludzie chcieli sami sobie pomagać. Jest to nieuniknione. Chcąc zasilić jeden obiekt musimy często przechodzić przez wiele działek. Z czasem powinno być coraz lepiej - dodaje.
Nowy prezes zamieszka w Zakopanem
Wygrana w konkursie na prezesa Geotermii Podhalańskiej wręcz wymusiła na Wojciechu Drzymale zmiany w życiu prywatnym. Powodem jest odległość jaka dzieli gorlice i Zakopane oraz konieczność dwukrotnego pokonania blisko 150 km trasy.
- Jestem na etapie poszukiwania jakiegoś lokum. Moje centrum życiowe musi się przenieść do Zakopanego, gdyż codzienne dojeżdżanie jest może nie niemożliwe, ale uciążliwe, bo jest to duża strata czasu. Jest to ponad 2,5 godz. w jedną stronę. Przy ładnej pogodzie i dobrej drodze jeszcze wyjazd o 5.30 jak to robię teraz jest możliwy, ale przy gorszej aurze lub świętach i feriach, kiedy droga będzie zakorkowana, to jest to niemożliwe - zaznacza Wojciech Drzymała.
Ruch wahadłowy na wjeździe do Zakopanego. Drogowcy kończą budowę rond
