Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Nowego Sącza na modowe salony. Jest skromna, więc gwiazdy ją lubią

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Dorota Czoch jest nieśmiała, ale u kobiet, które fotografuje umie przełamać wstyd. - Uwielbiam wydobywać z nich piękno
Dorota Czoch jest nieśmiała, ale u kobiet, które fotografuje umie przełamać wstyd. - Uwielbiam wydobywać z nich piękno Piotr Droździk
Z zakładu fotograficznego, gdzie pracowała, wyciągnął ją zaprzyjaźniony fotograf Piotr Droździk. Dziś Dorota Czoch realizuje sesje reklamowe dla znanych marek oraz magazynów modowych

Fotografia była pasją jej ojca Zygmunta Ogórka. 34-letnia Dorota Czoch z Nowego Sącza wspomina, że od dziecka chciała nauczyć się robić zdjęcia, tak jak tata. W najlepszych snach nie myślała jednak, że odziedziczone hobby stanie się jej zawodem. Nie śniła też że będzie fotografować gwiazdy i realizować sesje dla znanych marek.

Po zdaniu matury nie wiedziała co chce robić w życiu, poszła więc na studia z inżynierii mechanicznej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Sączu. Na tym kierunku studiował jej chłopak, a później przyszły mąż Krzysztof Czoch. Studia nie sprawiały jej przyjemności. Ale dotrwała do końca i zdobyła tytuł inżyniera mechanika.

Ani na chwilę jednak nie zapomniała o ukochanej fotografii.

Zaczęła od portretu

Na pierwszego swojego Nikona F50 zbierała pieniądze kilka miesięcy. To nim zrobiła sesję zdjęciową, która stała się przełomem w jej życiu. Po niej, a właściwie po komentarzach, jakie usłyszała na temat swoich zdjęć, uwierzyła, że może zostać fotografem.

- Zrobiłam sesję Beacie Dobosz [piosenkarka z Nowego Sącza, znana między innymi z udziału w The Voice of Poland - przyp. Red.]. Przypadkowo znajomy zobaczył zdjęcia i zapytał, dlaczego właśnie tym się nie zajmuję - wspomina.

Zapisała się na studia do Krakowskiej Szkoły Artystycznej na kierunek kreatywna fotografia. Jej pracą dyplomową była wystawa portretów kobiet w różnym wieku. Ta forma fotografii najbardziej przypadła jej do gustu. - Uwielbiam fotografować kobiety - przyznaje Dorota Czoch. Mówi, że widzi w tym pewną misję.

Widzi w nich piękno

Miała dość słuchania narzekań kobiet. Zdarzało się, że na komplement na temat ładnych oczu, zaraz słyszała od fotografowanej dziewczyny: Ale mam haczykowaty nos, odstające uszy i w ogóle nie lubię siebie na zdjęciach. - Sama należę do osób raczej nieśmiałych i może dlatego denerwowało mnie, że wygląd komuś może odebrać pewność siebie. Zdarzało się, że proponowałam, takiej kobiecie sesję. Na zasadzie: Już ja ci pokażę jak naprawdę wyglądasz - opowiada Dorota. Miała ogromną satysfakcję, gdy później panie patrzyły na siebie na zdjęciach z zachwytem.

Na zapleczu u fotografa

Nieśmiała Dorota widać też potrzebowała osoby, która jej powie: Już ja ci pokażę, gdzie twoje miejsce. Po studiach rozpoczęła pracę w zakładzie fotograficznym. Zamiast robić zdjęcia, zajmowała się głównie ich wywoływaniem, co niezbyt satysfakcjonowało. - Do zakładu przychodził Piotr Droździk [ceniony sądecki fotografik - przyp. Red.]. To on mnie namawiał, żebym zawodowo zajęła się fotografowaniem. Przyglądałam się jego pracy i w końcu podjęłam decyzję - opowiada.

Dwa lata temu przygotowała w sądeckiej Małej Galerii wystawę charytatywną dla chorej Kasi Kuźmy. Znalazły się na niej portrety mężczyzn. Na sesje zdjęciowe udało się namówić między innymi rajdowca Leszka Kuzaja, muzyka Piotra Żaczka, aktora Przemka Cypryańskiego czy pisarza Andrzeja Saramonowicza. Ten ostatni wykorzystał nawet jej zdjęcie na okładkę swojej powieści „Chłopcy”. Ta sesja pociągnęła za sobą kolejne zlecenia.

Trafiła do imperium

- To była dla mnie duża promocja. Moje zdjęcia spodobały się między innymi Ilonie Adamskiej - opowiada Dorota. Redaktor naczelna „Imperium Kobiet” skontaktowała się z Dorotą, bo Andrzej Saramonowicz, z którym przeprowadzała wywiad, poprosił, by zilustrować tekst zdjęciami wykonanymi przez sądeczankę.

- Od razu wyczułam, że to wyjątkowa osoba. Ujęła mnie jej skromność, a przy tym profesjonalizm - przyznaje Adamska.

Wspólnie zrealizowały już kilka sesji. Za kilka dni Dorota ma robić zdjęcia reklamowe dla marki M’onduniq, której Ilona Adamska została ambasadorem. - 12 lat związana byłam z modelingiem. Z niewieloma fotografami współpracowało mi się tak dobrze, jak z Dorotą - przyznaje.

Bo najważniejsze w pracy fotografa jest stworzyć taką atmosferę, żeby modele podczas sesji czuli się komfortowo i bezpiecznie. Zwłaszcza, gdy wpadnie się na pomysł zrealizowania sesji ze zwierzętami. Dorocie udało się zrealizować taką z wężami.

- Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu dla Oli Ziółkowskiej, modelki, która na moją propozycję zareagowała entuzjastycznie i dała się owinąć prawdziwym wężem boa - wspomina Dorota.

Może kiedyś „Vogue”...

Niedawno robiła zdjęcia do kalendarza firmy Wiśniowski produkującej bramy garażowe. Szukali fotografa, który zrobi zdjęcia pracownikom, do firmowego magazynu. - Zwiedzając produkcję, rzuciłam mimochodem, że fajnie byłoby tu zrealizować sesję modową - wspomina. Córka właściciela firmy, Anna Wiśniowska jest projektantką. Pierwszy swój pokaz mody miała właśnie w firmie taty. Zaprezentowała stroje wykonane z materiałów służących do produkcji bram. Teraz jej projekty można zobaczyć na zdjęciach w kalendarzu wydanym przez firmę. Fotografie modeli w industrialnej przestrzeni wykonała Dorota.

Skoro tak dobrze jej idzie realizowanie marzeń, chciałaby spełnić swoje kolejne. - Ale chyba raczej nie mogę liczyć, że zadzwoni do mnie ktoś z redakcji „Vogue’a” i poprosi o okładkowe zdjęcie - śmieje się Dorota. - Chyba muszę przełamać nieśmiałość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska