Około 650 podpisów pod petycją do Bogdana Taranowskiego, wójta gminy Miedźna (woj. śląskie), zebrali mieszkańcy Woli, którzy od 1 grudnia nie mają możliwości dojazdu do szkoły czy pracy w Oświęcimiu. Obydwie miejscowości dzieli zaledwie 15 km, podział administracyjny i - jak mówią mieszkańcy - bezduszność urzędników.
Ludzie zostali na lodzie
Mieszkanka Woli Jolanta Wilczak od 12 lat pracuje w Szpitalu Powiatowym w Oświęcimiu. Zawsze korzystała z komunikacji publicznej, a kiedy zabrakło PKS, z usług prywatnego przewoźnika. Ostatni, który obsługiwał trasę Wola - Oświęcim - Wola, 1 grudnia br. zlikwidował połączenie.
Pani Jolanta, jak wielu innych mieszkańców wsi, została na lodzie. Jedyne alternatywne połączenie ma przez Tychy. A to, niestety, wiąże się z dodatkowymi kilometrami i wydatkami. 15-kilometrową trasę z Woli do Oświęcimia, bus pokonywał w 25-30 minut. Teraz okrężną drogą, to ok. 50 kilometrów i łącznie kilka godzin podróżowania.
- Żeby zdążyć do pracy na godz. 19, muszę wyjść z domu po drugiej, bo o 14.20 jedzie bus do Tychów - tłumaczy Jolanta Wilczak. Długo czeka tam na kolejne połączenie, a w Oświęcimiu jest o wiele za wcześnie. - Ale w pracy przynajmniej jestem na czas - dodaje.
Kobieta kończy pracę o siódmej rano i na pierwszy bus powrotny musi czekać do godz. 8.20. - Po 12 godzinach ciężkiej pracy, dojazd do domu zabiera mi cztery godziny, bo dopiero przed 11 jestem w domu - mówi pielęgniarka. - Latem, kiedy bus nie jeździł przez trzy miesiące, wsiadałam na rower. Ale teraz, kiedy jest zimno i ciemno, nie odważyłabym się - dodaje.
Najgorzej jest, kiedy do pracy ma na pierwszą zmianę.
- Rano się stąd nie wydostanę i nie mam powrotu, bo ostatni bus do Tychów jedzie o godz. 18.15, a ja pracuję do godz. 19 - mówi. - Jeśli nie zabierze mnie koleżanka, albo syn nie podrzuci, to muszę nocować u mamy w Oświęcimiu.
Na dłuższą metę wszystkie te środki, to jednak półśrodki. Pani Jolanta ma nadzieję, że prośby do wójta Miedźnej przyniosą skutek.
TOP 10 restauracji w Oświęcimiu i okolicy, które warto odwiedzić
Pomagają sobie na wzajem
Mieszkańcy nie oglądają się na władzę. - Musimy sobie pomagać nawzajem - mówi Łukasz Banaś, mieszkaniec Woli i posiadacz samochodu. - Zbieramy ludzi z przystanków, ogłaszamy się w internecie, kiedy kto ma jakiś kurs do i z Oświęcimia - twierdzi.
Lokalny przewoźnik chciał podjąć się przewozu na tej trasie, ale nie udało mu się porozumieć z wójtem.
- Od 1 stycznia przyszłego roku nie ma możliwości finansowania komercyjnych przewoźników - mówi wójt Bogdan Taranowski. - Poza tym, zorganizowanie transportu między gminami należy do kompetencji marszałka województwa.
Jak przekonuje, rozumie rozżalonych mieszkańców. To właśnie od nich dowiedział się o komunikacyjnych problemach.
Co w tej sytuacji może zrobić? - Myślimy o przystąpieniu do oświęcimskiego Związku Międzygminnego, a wtedy MZK mógłby wydłużyć kurs z Harmęż do Woli - dodaje.
Na razie taki wniosek nie został złożony, ale, jak informuje prezes MZK Bożena Fraś, po uzgodnieniach kursy mogłyby ruszyć już od 1 lutego.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Świąteczne targi na krakowskim Rynku
Źródło: TVN