Jak Polacy zareagowali na atak Rosji na Ukrainę? SONDA

Operacja to dopiero początek
Ciężka operacja okazała się dopiero pierwszym etapem leczenia niesprawnej stopy Aleksandry K. Po jej przeprowadzeniu, wraz z wypisem otrzymała zalecenie zgłoszenia się do placówki rehabilitacyjnej. Pokuśtykała więc do najbliższej jej miejsca zamieszkania przychodni, przy ul. Szwedzkiej 27 w Krakowie.
Po analizie dokumentów i badaniu stóp, lekarka w poradni rehabilitacyjnej zapisała jej w trybie pilnym cztery rodzaje zabiegów fizykoterapeutycznych - czyli z użyciem prądu- oraz jeden rodzaj ćwiczeń ogólnosprawnościowych.
- Równocześnie oświadczyła, że tylko pole magnetyczne otrzymam w ramach ubezpieczenia, natomiast za 20 zabiegów laseroterapii oraz 10 krioterapii będę musiała zapłacić. Dlaczego? Tak miało wynikać z niezależnych od niej wewnętrznych ustaleń tej przychodni, w ramach których ubezpieczonemu pacjentowi przysługuje za darmo tylko jeden zabieg fizykoterapeutyczny. Pani doktor zasugerowała mi ewentualność skorzystania z zabiegów w innej placówce, gdzie zapewne otrzymam je bezpłatnie. Jednak przy mojej ówczesnej kondycji dojazd środkami MPK nie wchodził w grę, a samochodu nie posiadam. Nie ukrywam, że taki obrót sprawy całkowicie mnie zaskoczył – mówi wzburzona pani Aleksandra.
Trzeba płacić
Nie widząc innego wyjścia, udała się do rejestracji, gdzie polecono jej zapłacić 360 zł za część zabiegów. - Moich finansów suma ta nie zrujnowała, choć stanowi sporą część mojej emerytury. Ale z wielką przykrością patrzyłam na dużo starszych i biedniejszych ode mnie ludzi, którzy, znalazłszy się w analogicznej sytuacji, drżącymi rękami wyjmowali pieniądze z portmonetki – opowiada nasza Czytelniczka.
Rehabilitacja trwała dwa tygodnie. W ostatnim dniu fizjoterapeuta wręczył jej informację dla lekarza kierującego, z której wynika, że na stopę wykonywano jej tylko pole magnetyczne, natomiast na bark i kręgosłup cztery rodzaje ćwiczeń gimnastycznych, - Przecież to nieprawda, otrzymałam tylko jeden rodzaj gimnastyki – irytuje się pani Aleksandra. O zabiegach przez nią opłaconych i zrealizowanych ani słowa - choć dla lekarza prowadzącego informacja o nich ma znaczenie istotne.
Działanie sprzeczne z przepisami
Sytuację naszej Czytelniczki przedstawiliśmy w MOW NFZ. Stanowisko funduszu nie pozostawia wątpliwości: działania przychodni były sprzeczne z przepisami. - Pacjentowi należy się w dziesięciodniowym cyklu do 5 zabiegów rehabilitacyjnych dziennie, za które płaci NFZ – podkreśla Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka MOW NFZ.
O wyjaśnienie zwróciliśmy się więc do NZOZ Kraków-Południe Sp. z o.o. przy ul. Szwedzkiej 27. Niestety, przesłana nam odpowiedź niczego nie wyjaśniła. - Fizjoterapeuta w przypadku uzasadnionych wątpliwości odnoszących się do zleconych zabiegów fizjoterapeutycznych może dokonać zmiany zleconych zabiegów samodzielnie lub po konsultacji z lekarzem (…), co odnotowuje w dokumentacji medycznej.(...) Prawdopodobnie zabieg laseroterapii i krioterapii został przeprowadzony na życzenie pacjentki i jako zabiegi ponad ustalony cykl terapeutyczny (…)
Wykupiła niepotrzebne jej zabiegi
Z powyższego wynika więc, że odpowiedzialny za rekonwalescencję naszej Czytelniczki fizjoterapeuta po konsultacji z lekarką miał usunąć z listy zaleconych przez nią zabiegów fizykochemicznych laser na obydwie stopy oraz krioterapię i w to miejsce wprowadzić 3 rodzaje ćwiczeń (choć stopa bezpośrednio po operacji nie może być pooddawana gimnastyce(!)- przyp.red.) natomiast pani Aleksandra na własne życzenie wykupiła niepotrzebne jej zabiegi, zapłaciwszy za nie 360 zł…
Otóż, po pierwsze - nikt nie informował naszej Czytelniczki o żadnej konsultacji fizjoterapeutki z lekarką i zamianie w jej wyniku zabiegów fizykochemicznych na ćwiczenia gimnastyczne, które rzekomo miały być dla niej lepsze; po drugie - w żadnej znanej jej dokumentacji fakt ten nie został odnotowany. Cóż, komentarz nasuwa się sam.
Jedyne rzeczowe wyjaśnienie dotyczy zabiegów wykonanych odpłatnie, które - jak twierdzi NZOZ - nie są uwidaczniane w informacji, przekazywanej do lekarza kierującego; pacjent zaświadczenie o ich przeprowadzeniu otrzymuje dopiero na własne żądanie.
Co dalej?
Nasza Czytelniczka, podobnie jak każdy ubezpieczony pacjent, od którego placówka medyczna pobrała nienależne jej opłaty, powinna złożyć skargę w MOW NFZ, opisując sytuację, do której doszło. To umożliwi nie tylko odzyskanie pieniędzy, ale też da szansę uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości.
A swoją drogą ciekawe, od jak dawna na Szwedzkiej trwa taki „oszczędnościowy” proceder (wiadomo, że zabiegi z użyciem prądu są dla przychodni znacznie kosztowniejsze niż wysłanie pacjenta na gimnastykę) i ilu pacjentów musiało zapłacić za rehabilitację, która należy się im za darmo.
* Na prośbę Czytelniczki jej dane zostały zmienione