Maria W., która wyrzuciła swoją trzymiesięczną córeczkę przez okno z mieszkania na czwartym piętrze, w najbliższych dniach trafi na obserwację na oddział psychiatrii sądowej. Będzie tam przebywać cztery tygodnie.
Wyniki obserwacji 26-latki mają decydujące znaczenie dla jej dalszych losów. Jeżeli kobieta uznana zostanie za niepoczytalną, prokuratura będzie musiała umorzyć śledztwo. Gdy dodatkowo biegli stwierdzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nią ponownie zabronionego czynu o wysokiej szkodliwości społecznej, zostanie umieszczona w szpitalu psychiatrycznym i poddana specjalistycznemu leczeniu.
WIDEO: Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa 3-miesięcznej córki
Autor: Robert Gąsiorek, Gazeta Krakowska
Dębica. Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa 3-miesięcznej córki [WIDEO, ZDJĘCIA Z WIZJI LOKALNEJ]
- Będzie w nim przebywać do czasu, aż lekarze uznają, że jest całkowicie wyleczona i nie zagraża innym osobom - mówi Krzysztof Sebastianka, zast. prokuratora rejonowego w Dębicy.
W sytuacji jednak, gdy biegli orzekną, że Maria W. jest niepoczytalna, ale nie stwarza większego zagrożenia, to wówczas nie tylko nie trafi do więzienia, ale również nie zostanie umieszczona przymusowo w szpitalu psychiatrycznym.
- To oznacza, ni mniej ni więcej, że wyjdzie na wolność - przyznaje Sebastianka.
Jej adwokat już wcześniej złożył zażalenie na decyzję sądu o 3-miesięcznym areszcie dla Marii W. Domagał się wypuszczenia jej na wolność uzasadniając to brakiem potrzeby trzymania w odosobnieniu jego klientki, która przyznała się do czynu i złożyła obszerne wyjaśnienia.
Sąd Okręgowy w Rzeszowie wniosek ten jednak oddalił. Przeciwny wcześniejszemu wypuszczeniu Marii W. z aresztu był również prokurator. Jego zdaniem za pozostawieniem kobiety w areszcie tymczasowym przemawia między innymi zagrożenie wysoką karą za czyn, jakiego się dopuściła.
Kobieta oskarżona jest o zabójstwo 3-miesięcznej córeczki - Hani. Do dramatu doszło 25 czerwca, ok. godz. 15 w jednym z bloków przy ul. Fredry w Dębicy, do którego przeprowadziło się dwa tygodnie wcześniej z Brzeźnicy młode małżeństwo z dzieckiem. Według zeznań 26-latki, gdy dziecko zapłakało, wzięła je na ręce i podeszła do okna, przez które po kilku minutach je wyrzuciła. Podczas przesłuchania nie była w stanie wyjaśnić, dlaczego tak zrobiła. Lekarze twierdzą, że mogła być w szoku poporodowym.
Kobieta przebywa w specjalnym oddziale psychiatrycznym krakowskiego aresztu śledczego przy Montelupich. Badający ją lekarz psychiatra uznał, że 26-latka ma "tendencje suicydalne", czyli skłonności do popełnienia samobójstwa i mogłaby sobie w zwykłym areszcie zrobić krzywdę. Końcem września upływa termin 3-miesięcznego aresztu dla Marii W. Prokurator najprawdopodobniej wystąpi o jego przedłużenie, jeśli do tego czasu nie uda się poznać opinii biegłych.