Czytaj także: Brzeszcze: mąż zabił żonę
Maciej Gaweł na ul. Borowiec w Zaborzu mieszka 50 lat. Liczył, że też skorzysta w dobrodziejstw wspólnej kanalizacji. - Studzienkę zrobili na środku drogi i tyle. Mój dom nadal nie jest podpięty i pewnie nie będzie - denerwuje się mężczyzna. - Teraz mają kłaść asfalt, więc już po wszystkim. Nie wiemy tylko, dlaczego klasyfikują nas tu jako lepszych i gorszych!
Droga ma około 500 metrów długości. W sumie przy ulicy jest około 20 domów. Tylko cztery są podpięte do kanalizacji. Reszta zacięcie o to walczy. - Podobno takie były projekty. My nie pisaliśmy żadnych pism - mówi Gerard Głąb, który jako nieliczny ma podłącze do głównej rury. - Ekipa budowlańców po prostu pewnego dnia weszła na podwórko i zrobiła studzienkę. Wiem, że sąsiedzi piszą jakieś listy, petycje. Czujemy, jak krzywo na nas patrzą, ale my naprawdę nie wiemy, dlaczego akurat na naszym podwórku zrobili studzienkę.
Drugim z nielicznego grona szczęściarzy jest Leonard Ćwiękała. - Ci, którzy nie mają kanalizacji, patrzą na nas bykiem i wiecznie mają jakieś pretensje, a my przecież nawet się nie staraliśmy o podłącze - wyjaśnia Ćwiękała. - Ktoś powinien wyjaśnić, dlaczego tak się stało, bo zaraz będzie zwada w całej wsi!
Krystyna Brzeszkiewicz studzienkę dostała. Poświęciła ogródek i znaczną część działki pod tę inwestycję. - Rozkopali koparką ogródek, cały wjazd i zrobili studzienkę - mówi pani Krystyna. Twierdzi, że po prostu była na mapie. - Nie dziwię się, że ci, którzy nie mają przyłącza, walczą o nie. Jak ekipa położy asfalt, będą musieli jeszcze płacić za zniszczoną drogę, kiedy będą podpinać swoje domy do rury - tłumaczy kobieta.
"Gazeta Krakowska" postanowiła wyjaśnić, dlaczego tylko nieliczni skorzystali z nowej inwestycji.
Jak się okazuje, w 2005 roku gmina Oświęcim prowadziła rozmowy z mieszkańcami. Każdy mógł zdecydować czy chce, aby kanalizacja przebiegała pod drogą czy przez prywatne ogródki.
- Wielu mieszkańców w obawie przed zniszczeniem posesji wolało, aby inwestycja przebiegała poza ich działką i dlatego nie zostali teraz podpięci - tłumaczy Agata Grzebinoga z Urzędu Gminy w Oświęcimiu.
Oburzenie i pisma mieszkańców niezadowolonych z nieprzyłączenia ich do kanalizacji zaskoczyły urzędników. W tej chwili na powrót analizowane są mapki i projekty. Powstanie nowy projekt.
- Teraz wszyscy chcą mieć studzienki w ogródkach. Ja ze swojej strony mogę zagwarantować, że będą mieli podłącze. Bez wyjątku! - zapowiada Agata Grzebinoga.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail