Do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Oświęcimiu powrócił odnowiony po kilkumiesięcznej renowacji zabytkowy witraż z wizerunkiem św. Andrzeja Boboli.
- Wygląda bardzo pięknie. Widać doskonale każdy szczegół - zachwyca się Janina Zawadzka, jedna z parafianek. Dodaje, że witraż ma dla niej także znaczenie sentymentalne. Kojarzy się jej z czasami dzieciństwa i wielkimi uroczystościami, w których jako dziecko brała udział wraz z rodzicami. - W wielkiej procesji przez miasto szło tysiące ludzi - oświęcimianka przypomina wydarzenia związane z pobytem w Oświęcimiu 11 czerwca 1938 roku relikwii św. Andrzeja Boboli.
To była jedna z największych manifestacji religijno-patriotycznych w historii tego miasta. W pochodzie z dworca kolejowego do miasta i uroczystościach powitania relikwii, które po kanonizacji w Rzymie triumfalnie wracały specjalnym pociągiem do Polski, wzięło udział 20 tys. ludzi.
Co ciekawe, Oświęcim liczył wówczas 14 tys. mieszkańców, z czego połowę stanowiła ludność żydowska, która, jak zauważył ówczesny proboszcz ks. Jan Skarbek, także z tej okazji udekorowała swoje domy. Ludzie przybyli wówczas do Oświęcimia z całej okolicy.
Prace renowacyjne prowadzone były w pracowni konserwacji witraży Sławomira Oleszczuka we Wrocławiu, gdzie oczyszczono zniszczone szkła, sklejono je żywicą i uzupełniono braki. Dodatkowo wykonano oszklenia ochronne. Konserwator wrocławski podkreśla, ż podczas swojej dotychczasowej 30-letniej pracy konserwatorskiej nie spotkał się z taką skalą trudności. - Każde szkło miało po dwa pęknięcia - zaznacza Sławomir Oleszczuk.
Niezwykły witraż, mający upamiętnić wydarzenie z 1938 roku, zaprojektował w 1940 roku Adam Marian Giebułtowski, oświęcimski artysta malarz, krewny Jana Matejki. Autor pochodził z rodziny Giebułtowskich z Wiśnicza. W 1912 roku wraz z żoną Stanisławą, nauczycielką, przybył do Oświęcimia i pozostał tutaj do śmierci w 1967 roku.
Sam witraż powstał w 1941 roku w znanej niemieckiej pracowni Ferdinanda Müller w Quedlinburgu. - W okresie okupacji niemieckiej była ona dość aktywna na ziemiach polskich włączonych do III Rzeszy, tworząc witraże do kościołów - podkreśla ks. dr Szymon Tracz, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Bielsku-Białej oraz konserwator architektury i sztuki sakralnej w diecezji bielsko-żywieckiej.
Witraż przez 78 lat nie był konserwowany. Obecnie podjęcie kosztownych prac było możliwe dzięki Niemiecko-Polskiej Fundacji Ochrony i Kultury i Zabytków w Görlitz oraz wsparciu finansowemu rządowi Niemiec i tamtejszej Fundacji Ochrony Środowiska.
Witraż przedstawia świętego z rozłożonymi rękami w jezuickiej sutannie, stojącego na globie. Z niebios wychyla się nad nim wieniec zwycięstwa. U jego stóp leżą narzędzia, którymi został zamęczony na śmierć w 1657 roku.
Oświęcim. Przybycie relikwii św. Andrzeja Boboli było najwię...
FLESZ - Kranówka lepsza dla zdrowia i kieszeni
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
