MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zagadka dusiciela z Wielmoży. Sąd bada sprawę śmierci Jerzego Łazowego

Artur Drożdżak
60-letni Zenon B. usłyszał wyrok sześciu lat więzienia za zabicie kolegi
60-letni Zenon B. usłyszał wyrok sześciu lat więzienia za zabicie kolegi Artur Drożdżak
Sąd Najwyższy zajmie się sprawą 60-letniego Zenona B., który w czasie kłótni lewą ręką udusił znajomego. Do tragedii doszło przed karczmą Harnaś w Wielmoży koło Skały. - Ja działałem w obronie koniecznej i tylko się broniłem przed agresją kolegi, bo sam mogłem zginąć - tłumaczył się na rozprawie. Krakowski sąd dał mu wiarę i skazał go na sześć lat więzienia za przekroczenie granic obrony koniecznej. Wyrok jest prawomocny. W Wielmoży, gdzie mieszkał z wujkiem i matką, mają o Zenonie B. jak najgorsze zdanie.

- Ludzi straszył, ciągle donosił na policję, że inni robią mu krzywdę, a sam dokuczał komu tylko mógł. Każdy omijał go szerokim łukiem - mówią sąsiedzi. Przedstawiać się nie chcą. - Kiedyś wyjdzie i jeszcze nas spali. Z wariatem nic nie wiadomo - ucinają.
Zenon B., kawaler, bezdzietny, nie karany, utrzymywał się z prac dorywczych i renty matki. Przed laty był malarzem i pracował na budowach w kraju i za granicą. Poważnie chorował na postępującą zaćmę obu oczu. Miejscowi pamiętają, że całymi dniami jeździł na rowerze i popisywał się krzepą. Uchodził za lokalnego siłacza i w zapasach na rękę nikt nie dał mu rady. Nie stronił od alkoholu.

62-letni Jerzy Łazowy przekonał się 15 sierpnia 2010 r. jaki Zenon jest silny. Tego dnia rano obaj pracowali w domu B., robili porządki w piwnicy. Łazowy pomagał znajomemu, bo był mu winny 50 zł. Potem pili alkohol w karczmie Harnaś. Z lokalu wyszli przed północą, w dobrych nastrojach. Łazowy miał poprosić kolegę o kolejną pożyczkę - 130 zł. Zenon B. odmówił, bo znajomy nie spłacał długów w terminie. Wtedy został dwa razy uderzony w twarz i klatkę piersiową przez 62-latka.

Doszło do szarpaniny, podczas której Zenon B. uzyskał zdecydowaną przewagę fizyczną. Miał 186 cm wzrostu, kolega był o 20 cm niższy, słabszy i bardziej pijany. Potem ustalono, że krwi Łazowego płynęło 2,8 promila alkoholu, Zenon B. miał 1,6 promila. W pewnej chwili siłacz jedną ręką ścisnął za gardło i udusił 62- latka. Potem pobiegł do karczmy po pomoc.

- Było już za późno. Sprawdziłem puls mężczyźnie, już nie żył - przypomina sobie właściciel lokalu. - Początkowo ludzie myśleli, że zginął mój syn, który też mieszka w Wielmoży, ale okazało się, że śmierć poniósł mąż - opowiada Alicja Łazowy, wdowa. Od kilku lat mąż Jerzy z nią nie mieszkał, wyprowadził się do jednej z córek. - Był dobrym człowiekiem. Pracował dorywczo, kiedyś nawet jako uzbrojony strażnik na Poczcie Głównej w Krakowie. Był rodzinny, razem doczekaliśmy się szóstki dzieci. Szkoda, że miał taką śmierć - wzdycha kobieta.

Jej syn Mariusz nie żałuje zabójcy. - Tak pobił ojca, że na sekcji zwłok okazało się, że ma połamane żebra. Miał też sine plecy, Zenon B. w trakcie zajścia musiał go podnosić i uderzać całym ciałem o twarde podłoże - opowiada syn. Nie wierzy, że poszło o pieniądze, ale prawdę zna tylko Zenon B., innych świadków zabójstwa nie było.

- Oskarżony wyraźnie kręcił. Raz mówił, że dusił ojca kilka sekund, potem że minutę. I nie wierzę, by mocno wstawiony tata rzucił się na człowieka, który był o głowę wyższy i silniejszy - mówi syn zabitego. Podczas pierwszego procesu krakowski sąd przyjął, że Zenon B. dokonał zabójstwa z zamiarem nagłym, sprowokowany przez Łazowego.

- Ten atak potraktował pogardliwie, skoro do uduszenia człowieka wystarczyła mu tylko jedna ręka. To nie było działanie w obronie koniecznej - podkreślał sąd. I wymierzył oskarżonemu karę 10 lat więzienia. Na skutek apelacji obrony Zenona B. sprawa ponownie wróciła na wokandę i jej finał był już odmienny. Oskarżonego skazano na 6 lat pozbawienia wolności za przekroczenie granic obrony koniecznej. Sąd przyjął, że to Łazowy sprowokował zajście, a Zenon B. musiał się bronić przed bezprawnym atakiem kolegi. Jednak zdaniem sądu osarżony przekroczył dopuszczalne granice obrony koniecznej i nie musiał dusić Łazowego. Zastosował przy tym środek obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu na swoje życie i zdrowie.

Dodatkowo wzięto pod uwagę, że Zenon B. miał ograniczoną poczytalność w chwili dokonania przestępstwa. To jeszcze wpłynęło na złagodzenie wymierzonej kary więzienia.

Wyrok w tej sprawie jest prawomocny, ale adwokat oskarżonego 60-letniego Zenona B. złożył kasację do Sądu Najwyższego w Warszawie. Terminu rozprawy kasacyjnej jeszcze nie wyznaczono.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska