Bożena Bromnik znalazła pracę przy pakowaniu ryb. Wyjechała 30 sierpnia. Kontrakt wygasa za trzy miesiące. - Pewnego dnia źle się poczuła, tłumaczka zawiozła ją do szpitala - relacjonuje Zofia Bromnik. - Zrobili jej zastrzyk i odesłali do domu. Kiedy w piątek po południu rozmawiałam z córką, dobrze się czuła, w poniedziałek wybierała się do pracy - wspomina kobieta.
Kilka godzin później nieprzytomną Bożenę zabrało pogotowie. W szpitalu, do którego znowu trafiła, zrobiono jej EKG, a chwilę później była już na stole operacyjnym. - Tłumaczka telefonicznie poinformowała mnie, że stan jest beznadziejny - wspomina ze łzami w oczach matka kobiety. - O godzinie za dwadzieścia trzecia w nocy córka zmarła. Jako przyczynę zgonu podano pęknięcie wrzoda na żołądku.
Rodzina Bożeny Bromnik twierdzi, że córka była zdrowa. Skoro skarżyła się na bóle brzucha, powinni jej zrobić USG, a nie EKG. - Gdyby lekarze postawili dobą diagnozę, moja córka nie leżałaby dziś na cmentarzu - mówi ze łzami w oczach Zofia Bromnik. Doktor Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu, dziwi się również, dlaczego lekarze nie zdecydowali się na badanie USG i to jeszcze w piątek.
- Kiedy do szpitala trafia pacjent z takimi objawami nie można ich bagatelizować. USG to w takim przypadku podstawa - przyznaje Andrzej Jakubowski. Dodaje, że jego zdaniem rodzina zmarłej ma prawo domagać się wyjaśnień. - Roszczenia o odszkodowanie, moim zdaniem, są w tym przypadku zasadne - zaznacza.
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego