Jak dowiedziała się "Gazeta Krakowska", w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego pojawi się profesor Ryszard Kolstrung z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, który niedawno na zlecenie Ministerstwa Środowiska opracował raport dotyczący pracy koni w Tatrach. Co ważne, naukowiec napisał w nim, że koniom w górach nic nie będzie się działo, jeśli park ograniczy o 2 osoby liczbę pasażerów zabieranych na wóz. Jeśli do ograniczenia liczby pasażerów rzeczywiście dojdzie, "animalsi" są gotowi uznać ten raport za rzetelny i już nie twierdzić, że górale maltretują swoje konie poprzez zmuszanie ich do ciężkiej pracy na szlaku.
- Ten raport rzeczywiście jest uczciwie napisany - uważa Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Byśmy jednak przestali mówić, że na drodze w Tatrach koniom dzieje się źle, nie wystarczy tylko ograniczyć liczbę pasażerów. Drugim bardzo ważnym warunkiem jest kategoryczne zakazanie woźnicom jazdy kłusem czy galopem (koński bieg i półbieg).
Jak dodaje pani prezes, konie ciągnące obciążenie (a wóz z turystami taki jest), by nie cierpieć ze zmęczenia, muszą iść stępem. - Tak zresztą jest napisane w ustawie o ochronie zwierząt. Mam nadzieję, że profesor Kolstrung jako wielki miłośnik koni wytłumaczy to fiakrom z Morskiego Oka. Wówczas rzeczywiście przestaniemy podejrzliwie patrzeć na wozaków. Tylko wówczas... - dodaje Czerska.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+