FLESZ - Meszki bolimuszki utrapieniem wakacji

Badania koni odbywają się corocznie od kilku lat. Zwierzęta są badane przez lekarzy weterynarii, specjalizujących się w chorobach koni. Do komisji badającej powoływani są także przedstawiciele fiakrów, Tatrzańskiego Parku Narodowego, a także Fundacji VIVA.
W tym roku badania były podzielone na dwie części. Najpierw lekarze badali, jak koń się porusza, czy nie ma kulawizn. Jeżeli nie ma zastrzeżeń, koń zostaje skierowany do pracy. Jedzie z wozem z pasażerami z Palenicy Białczańskiej na Włosienicę.
- Zaraz po wysiłku sprawdzane jest tętno, oddechy. Po 10 minutach postoju sprawdzane jest dodatkowo, jak organizm zwierzęcia zachowuje się w spoczynku - mówi Zbigniew Kowalski z TPN.
W tym roku w czasie badania pojawił się warunek, że konie muszą wyjechać na drugą cześć badania na Włosienicę z wozem pełnym turystów. - Dlatego m.in. teraz przez trzy dni udało się nam przebadać 182 konie, podczas gdy w latach ubiegłych w takim samym czasie przebadaliśmy niemal wszystkie. W poprzednich latach niektóre wozy jeździły bez kompletu pasażerów, czyli mniej niż 12 osób dorosłych. W tym roku jest wymóg, że musi być komplet pasażerów. A okazało się, że aż tak dużo chętnych na przejażdżkę teraz nie było - mówi Kowalski.
Po pierwszych badaniach tylko jeden koń został skierowany do powtórnego badania za trzy tygodnie. - Nie dostaliśmy informacji, by któryś z koni nie został dopuszczony do pracy na szlaku - mówi Zbigniew Kowalski.
Stanisław Chowaniec, prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka z gminy Bukowina Tatrzańska czeka na ostateczny raport komisji badającej konie. - Ogólnie jednak mogę powiedzieć, że stan koni, ich kondycja, kopyta, podkucia, stan uprzęży jest bardzo dobry. Moim zdaniem wszystko przeszło na piątkę - mówi szef fiakrów. - Konie są pod stałą opieką weterynarzy na Podhalu. Nic złego im się nie dzieje. Są w dobrym stanie.
Każda para koni może dziennie pokonać trasę maksymalnie dwa razy.
W najbliższym czasie fiakrów z Morskiego Oka czeka jeszcze jedna nowość. Na szlaku niebawem ma się pojawić wóz hybrydowy - wyposażony w silnik elektryczny, który wspiera konie w pracy. - Wóz powinien wyjechać na szlak w tym tygodniu. Ma on wspomagać pracę koni na podjazdach. Jest on niezależny od wozaka. Póki co jest jedynie wóz. Będziemy go nadal testować na szlaku tyle, że z obciążeniem, czyli z pasażerami - mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Testy mają być prowadzone przez całe wakacje. Po testach dopiero TPN zdecyduje co dalej. - Jeśli testy przebiegną pomyślnie, nie wykluczone, że pojawią się kolejne takie wozy - dodaje Ziobrowski.
Stanisław Chowaniec dodaje, że każdy z fiakrów pracujących na szlaku będzie miał okazję przejechać się tym wozem i przetestować go. - Zobaczymy po testach, jak się ten wóz sprawdzi. Nie ukrywam, że jest to dla nas nadal pewna niewiadoma - mówi szef fiakrów.
Tatry Słowackie znów otwarte dla turystów. Ratownicy ostrzeg...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]