Testy busa elektrycznego to efekt walki Fundacji VIVA o likwidację transportu konnego na drodze do Morskiego Oka. Obrońcy zwierząt twierdzą, że konie w Tatrach pracują zbyt ciężko. Walka ich zaostrzyła się po ostatnim potknięciu się konia w czasie długiego weekendu majowego. W piątek 17 maja w Zakopanem zorganizowano posiedzenie okrągłego stołu ws. transportu konnego. Wzięła z nim udział Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska. Jednym z punktów porozumienia wypracowanego w trakcie spotkania były testy osobowego pojazdu elektrycznego na szlaku do Morskiego Oka.
Taki pojazd pojawił się w Zakopanem na początku tego tygodnia. To 16-osobowy bus, dostosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. W piątek 24 maja pojazd wyjechał na testy na drogę do Morskiego Oka. Testy potrwają ok. dwóch tygodni.
Bus elektryczny będzie jeździł nad Morskie Oko
- Pojazd wykona kursy z Palenicy Białczańskiej nad samo Morskie Oko. Chcemy go także przetestować na trasie z Zakopanego nad Morskie Oko. Myślimy bowiem o tym, by w przyszłości busy jeździły właśnie z Palenicy, ale i z Zakopanego – zapowiada Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
W trakcie testów ma być przede wszystkim sprawdzona wytrzymałość pojazdu na górską drogę z podjazdami, wytrzymałość baterii, ilość kursów i czas ładowania. TPN ma możliwość podłączenia akumulatorów do ładowania na Łysej Polanie. - Zupełną zagadką jest dla nas także zima. Wiadomo, że w tym okresie na drodze do Morskiego Oka jest dużo śniegu i lodu. Te testy trzeba będzie przeprowadzić także w okresie zimowym – zapowiada Ziobrowski.
Jak dodaje dyrektor, 12 czerwca ma dojechać pod Tatry inny pojazd elektryczny na podobne testy – produkcji polskiej. - Zgłaszają się do nas także inne firmy, w tym producent z Turcji, którzy chcą nam wysłać swoje pojazdy na testy – zaznacza Ziobrowski.
Wiadomo, że pojazd, o którym myśli TPN, ma być dla kilkunastu osób, w tym powinien być dostosowany dla osób niepełnosprawnych. TPN planuje bowiem w pierwszej kolejności udostępnić taki pojazd – gdy przejdzie oczywiście fazę testów – właśnie dla osób niepełnosprawnych. Z dalszej kolejności byliby brani pod uwagę inni użytkownicy prywatnych samochodów.
- Jesteśmy otwarci na testy różnych pojazdów. Nie bierzemy jednak pod uwagę na razie meleksów. My potrzebujemy pojazdu, który będzie odporny na różne, trudne warunki atmosferyczne. Nie wyobrażam sobie, by meleksy tutaj kursowały w zimie – mówi Ziobrowski.
Docelowo TPN chce, by taki pojazd kursował regularnie, co najmniej kilka kursów dziennie. Jeśli któryś z pojazdów przejedzie testy, TPN zamierza zakupić takie auta. Żeby jednak TPN mógł w przyszłości wozić turystów po tej drodze samochodami, zmieniona musi zostać organizacja ruchu. To musi zrobić starostwo tatrzańskie - bo formalnie do niego należy droga. Starosta tatrzański Andrzej Skupień na razie zgodził się na testy pojazdu. Zapowiada jednak, że nie zgodzi się na to, by konie całkowicie zniknęły z tego szlaku.
W Morskim Oku testowano już meleksy, a nawet autobus
To nie pierwsze testy elektryków w Tatrach. Po drodze do Morskiego Oka jeździły już samochody elektryczne. 9 lat temu odbyły się m.in. testy meleksów, elektrycznego autobusu, czy 9-osobowego busa, który woził osoby niepełnosprawne.
Co czeka góralskich fiakrów, gdy testy elektrycznych pojazdów zakończą się pozytywnie? - Za wcześnie o tym mówić. Na razie wiem, że Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka będzie prowadziło prace nad pojazdem hybrydowym (wozem z silnikiem elektrycznym, który wspomaga pracę koni – przyp. red.). Dodatkowo będą prowadzić działania związane z modyfikacją wozu, by był lżejszy. Dajmy im szansę, żeby pewne działania wykonali – zapowiada Ziobrowski.
Na razie, zgodnie z porozumieniem z 17 maja, od czerwca ograniczona zostanie ilość turystów na wozach konnych – z 12 do 10. Ponadto ma zostać wydłużony czas odpoczynku koni po pokonanie trasy z Palenicy na Włosienicę – 20 do 60 minut. TPN ponadto ma jeszcze raz zważyć wozy i wykonać badania, które odpowiedzą na pytanie, czy konie pracują w przeciążeniu, czy nie.
Na trasie do Morskiego Oka pracuje ok. 300 koni, które należą do ok. 60 fiakrów – mieszkańców gminy Bukowina Tatrzańska. TPN z tytułu wydawania licencji na przewóz turystów zaprzęgami konnymi zyskuje rocznie ok. 1 mln zł.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]