WIDEO: Burmistrz chce wyrzucić Łukasza Chmielowskiego z Polskich Kolei Górskich
Autor: Tomasz Mateusiak, Gazeta Krakowska
Chmielowski solą w oku...
O tym, że ta chwila nastąpi, mówiło się pod Giewontem od dawna. Pięć miesięcy po jesiennych wyborach samorządowych władze podhalańskich samorządów, które posiadają udziały w spółce Polskie Koleje Górskie, postanowiły wymienić osobę, która w ich imieniu zasiada w zarządzie kolejkowej firmy.
- Chodzi o Łukasza Chmielowskiego, którego do spółki desygnował mój poprzednik Janusz Majcher. Straciłem do tej osoby już resztki cierpliwości i zaufania - mówi burmistrz Dorula. - Od kiedy zostałem burmistrzem, z tym panem mam utrudniony kontakt. Mimo, że jest on przedstawicielem miasta w PKG, nie chce udzielać mi informacji na temat spółki. Żąda, bym pytanie wysyłał mu na piśmie.
Dlatego jak zakomunikował wczoraj Dorula, na ostatnim spotkaniu z wójtami Stanisławem Łukaszczykiem (gm. Bukowina), Bohdanem Pitoniem (Kościelisko) oraz Bronisławem Stochem (Poronin) podjęto wspólną decyzję, że Chmielowskiego trzeba
wymienić.
Gminy: Już mu nie ufamy!
- Wysłaliśmy do zarządu PKG pismo, w którym prosimy o zwolnienie tego pana z funkcji członka zarządu - wyjaśnia Dorula. - Uzasadniliśmy tą decyzję faktem, że samorządy wg. deklaracji Funduszu MID Europa Partners (poprzez spółkę córkę Altura ma 99,7 proc. udziałów w PKG) miały mieć wpływ na politykę i działanie spółki. My natomiast zaufania do pana Chmielowskiego nie mamy. Od dnia wysłania wspomnianego pisma Chmielowskiego za swego przedstawiciela w zarządzie PKG już nie uważamy.
Chcieć, ale nie móc?
Samorządy postawiły sprawę jasno. Otwartym jednak pozostaje pytanie czy wiceprezesa PKG uda się odwołać. Sam Chmielowski w rozmowie z "Krakowską" nie chciał wczoraj komentować słów Doruli.
Bardziej rozmowny był prezes Polskich Kolei Górskich, Janusz Ryś. - Do mnie żaden list nie dotarł, więc nie mogę go komentować - mówi. - Pragnę jednak zauważyć, że osoby znające statut PKG, przy którego negocjowaniu brały udział gminy (wówczas jednak szefem Zakopanego był Janusz Majcher - przyp. red.) powinny wiedzieć, że członka zarządu spółki,
zwłaszcza tego reprezentującego gminy nie można odwołać "bo tak chcemy".
Jak wyjaśnia Ryś, statut PKG mówi, że wiceprezesa można zwolnić gdy ten popełni przestępstwo lub np. nie stawi się w pracy. - Powodem odwołania nie może być fakt, że nowa opcja polityczna w gminie straciła do niego zaufanie. Statut w takim wypadku wręcz chroni pana Łukasza przed takimi zapędami - dodaje.
Musi być większość
Czy Chmielowski rzeczywiście straci pracę? To okaże się na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej PKG (termin nie jest znany). Zgodnie z kodeksem spółek handlowych to bowiem rada nadzorcza może odwołać członka zarządu. W radzie PKG zasiada 7 osób. 5 z nich desygnował fundusz MID.
Z kolei Małgorzata Musiał-Fećko i Paweł Para to reprezentanci gmin. Dorula już poinstruował, jak mają głosować. Problem w tym, że ich głosy mogą nie wystarczyć. Do odwołania członka zarządu potrzeba większości, czyli 4 osób.