Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Gdy jest dużo ludzi, brakuje wody w mieście

Łukasz Bobek
piotr krzyżanowski
Sytuacja, jaka miała miejsce w czasie ostatniego sylwestra, doskwierała mieszkańcom głównie dzielnic na obrzeżach Zakopanego. Krany odmówiły posłuszeństwa.

- I nie było to spowodowane żadną awarią sieci. Dzwoniłam do spółki Sewik, która zajmuje się dostarczaniem wody do domów w Zakopanem. Usłyszałam tam, że nie ma żadnej usterki i oni nic z tym nie mogą zrobić - mówi Maria Gawlak, wynajmująca pokoje na Olczy. Wody brakowało przez trzy dni - 30 i 31 grudnia, a także 1 stycznia.

- Za każdym razem dochodziło do tego przed południem, gdzieś od godz. 9 rano do 11-12, a także popołudniami od godz. 18 - wylicza pani Maria.

Nie ona jedna miała problem. Nasza redakcja podobnych telefonów odebrała co najmniej kilka.

- Pół biedy, gdy wody nie ma w domu prywatnym. Znacznie gorzej było, gdy suche krany mieli goście w pensjonatach. Ludziom nie byłem w stanie wytłumaczyć, że to nie moja wina - mówi pan Andrzej, inny wynajmujący z Olczy. - Zaczęli pomstować, że jestem oszust, bo im zakręciłem wodę, żeby zaoszczędzić. Jeden z gości nawet nie chciał mi zapłacić za pobyt z tego powodu.

Górale dodają, że takie sytuacje powodują, iż goście wyjeżdżają z Zakopanego z przekonaniem, że pod Giewontem nie da się normalnie wypoczywać - bo jak tu żyć bez wody.

Co gorsza, ostatni okres sylwestrowy to nie pierwszy raz, gdy jest z tym kłopot. Takie sytuacje zdarzały się już wcześniej - zazwyczaj wtedy, gdy do Zakopanego powitać Nowy Rok przyjeżdżały prawdziwe tłumy turystów. Burmistrz Leszek Dorula przyznaje, że słyszał o problemach z wodą.

- Mamy jednak z roku na rok coraz lepszą sytuację. Swego czasu u mnie na Harendzie też nie było w czasie sylwestra wody. Ale ta sytuacja z roku na rok poprawia się. Nie jest jednak tak źle, żeby miastu brakowało wody -uspokaja Dorula.

Krzysztof Strączek, prezes spółki Sewik, przyznaje, że niedobory były w kilku dzielnicach miasta.

- Spowodowane to było głównie spadkiem ciśnienia wody na skutek dużej liczby gości. Nie oznacza to jednak, że nasza infrastruktura wodna nie jest na taką sytuację przygotowana - przekonuje Strączek. - Dam przykład bloku mieszkalnego. Gdy nagle wszyscy mieszkańcy odkręcą krany, też będzie widać spadek ciśnienia.

Dodaje, że wpływ na to, co się stało, choć nie aż tak wielki, miało także wyjątkowo suche tegoroczne lato.

- Nasze źródła wody z Tatr są jednak na tyle bogate, że susza aż tak nam nie doskwiera - mówi.

Rozwiązaniem sytuacji, zwłaszcza dla dzielnic Olcza, Pardałówka i Antałówka, ma być wybudowanie nowego zbiornika retencyjnego. Ten ma wyrównywać ciśnienie wody w sytuacji zwiększonego poboru.

- Nowy zbiornik w Antałówce ma pomieścić 3200 metrów sześciennych wody. To rozwiąże problem - mówi Strączek.

Według jego zapowiedzi, budowa zbiornika powinna ruszyć dopiero w 2017 roku. Problemem jest jedna z działek, po których prowadzi dojazd do przyszłego zbiornika.

- Nie ma ona właścicieli. Szukaliśmy spadkobierców aż od czasów Władysława Zamoyskiego, ale bezskutecznie. Dlatego na najbliższej sesji rady miasta nasz udział w tej drodze zostanie przekazany na rzecz gminy, a następnie miasto wystąpi do sądu o ustanowienie na tej drodze służebności koniecznej - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska