Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: górale obniżają ceny noclegów

Halina Kraczyńska
Wystarczyły dwa dni pogody, żeby turyści zaczęli jednak przyjeżdżać pod Tatry
Wystarczyły dwa dni pogody, żeby turyści zaczęli jednak przyjeżdżać pod Tatry Halina Kraczyńska
Na zakopiańskich dworcach niemal każdego ranka dochodzi do kłótni, wyzwisk i awantur pomiędzy naganiaczami. Wyrywają sobie niemal turystów z rąk, bo tych ostatnich ciągle pod Giewont przyjeżdża mało. Górale wpadli w panikę, obniżają ceny kwater. Nie zarobili zimą, wiosną, ani w długie weekendy. Jeżeli i teraz nie zarobią na gościach, to wielu czeka rzeczywiście kryzys.

Poniedziałek, siódma rano. Przed zakopiański dworzec autobusowy podjeżdża autokar pełen ludzi z Polski. Zanim się jeszcze drzwi otworzyły, pasażerowie widzą kotłowaninę przed autokarem i słyszą krzyki. "Ty chu...! Gdzie się k... pchasz! Sp... stąd. Ja byłem tu pierwszy". Doszłoby niewątpliwie do rękoczynów między naganiaczami, gdyby turyści nie zaczęli wychodzić z autobusu. Naganiacze rzucili się do nich i przekrzykując się wzajemnie zaczęli oferować gościom kwatery.

- Dzisiaj to i tak było spokojnie - mówi jeden z naganiaczy. Dodaje, że dlatego dochodzi do takich scen, bo pensjonaty w Zakopanem stoją niemal puste, rezerwacji nie ma, więc "łapią" gości na dworcach.

- W ubiegłe lato o tej porze mieliśmy już cały dom zarezerwowany, a teraz mamy zajęte tylko... dwa pokoje - mówi właścicielka nowej willi z Olczy. - Obniżyliśmy ceny kwater, bo dowiedzieliśmy się, że wszyscy wokoło obniżają je. Ale mamy nadzieję jeszcze, że jak pogoda będzie, to turyści jednak przyjadą do nas i nie będzie tak źle.

W niektórych pensjonatach ceny za pokoje spadły nawet do 30 proc. Od wielu już lat w Zakopanem nie spadały one poniżej 30 zł. Tyle turyści płacili w sąsiednich miejscowościach. W tym sezonie i w drogim dotychczas mieście pod Giewontem będzie można raczej bez problemu znaleźć pokój za 30 zł. I to z wyżywieniem! Ceny w pensjonatach o wyższym standardzie oscylują w granicach 70-80 zł za osobę za dobę.

Kwaterodawcy z Zakopanego uważają, że winne temu są nie powódź, kryzys, ale... media.

- Największa bieda, bo kolonie do nas nie przyjadą - tłumaczą w domu wczasowym na Janosówce. - Poszła w Polskę informacja, że Zakopane zostało zalane, więc turyści wybrali morze. A u nas cienko.

Górale spod Giewontu tym bardziej się martwią, bo do tej pory w tym roku dobry zarobek jakoś ich omijał.

Zimą na Kasprowym Wierchu śniegu nie było długo, więc goście pojechali do Białki i Bukowiny, ferie też się nie udały (z wyjątkiem śląskich), wiosna była deszczowa.

Potem przyszły powodzie, więc i wycieczki szkolne nie dopisały tak jak w latach poprzednich. Długie weekendy nie były na tyle długie, by przyciągnęły tłumy pod Tatry.

Teraz wszyscy modlą się o pogodę, bo wtedy goście będą przyjeżdżać. W niedzielę na szczęście wyjrzało i na Podtatrzu słońce.

- Wreszcie coś się ruszyło, rozdzwoniły się telefony - mówi Tomasz Gawlak Kubik, właściciel willi "Kubik" na Pardałówce. - Od dwóch dni ludzie zaczynają pytać o pokoje i rezerwować, mimo że nie zeszliśmy z cen. Według mnie jednak nie sztuka zejść z ceny, ale sztuka ją utrzymać. Jeżeli ma się dobry standard, to trzeba się szanować.

Burmistrz Janusz Majcher uważa, że będzie dobrze.
- Już obserwuję wzmożony ruch na ulicach - podkreśla burmistrz. - Coraz więcej aut na obcych rejestracjach. Myślę, że sezon powinien się nam udać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska