Czytaj także: Zakopiańskie Krupówki tracą regionalny charakter
Pani Ewa ma rację, dużym problemem dla mieszkańców są auta jadące przez środek miejscowości z zawrotną prędkością. - To utrudnia życie. Kierowcy jeżdżą bardzo szybko, tak że nie można przejść przez ulicę - dodaje Krystyna Ziemak, mieszkająca na Drodze do Olczy zaraz naprzeciwko sklepu spożywczego.
Jeszcze gorzej jest w godzinach wczesnonocnych. Ok. godziny 22 na prostym odcinku drogi organizowane są nielegalne wyścigi. - Nie wiemy, kto się ściga. Jeżeli zasuwają 200 na godzinę, to nie ma możliwości złapania ich - martwi się pani Krystyna.
Problem tyczy się nie tylko mieszkańców Drogi do Olczy, lecz też innych zakopiańskich ulic. Na pytanie, co można z tym zrobić, Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego, odpowiada: - Sama interwencja policji nie wystarczy, choć powinny być organizowane akcje prewencyjne.
To, że takie akcje są organizowane, potwierdza rzecznik policji Kazimierz Pietruch. - Często na tym odcinku stoją policjanci z radarem, ale nie mogą być tam cały czas, bo innych punktów miasta też trzeba pilnować - mówi Pietruch.
Jednym ze sposobów na niezdyscyplinowanych kierowców może być postawienie progów zwalniających. Jest z nimi jednak pewien problem. - Kiedy przez taki próg przejeżdża duży pojazd, na przykład ciężarówka, jest okropny hałas, który bardzo denerwuje mieszkańców - twierdzi radny Wawrzyniec Bystrzycki. - Najlepiej byłoby ustawić te progi w miejscach niezabudowanych, na przykład na Oberconiówce, gdzie kierowców ponosi fantazji, jeżeli chodzi o rozwijanie prędkości.
Wawrzyniec Bystrzycki złożył w tej sprawie wniosek do burmistrza. Chciał, żeby poustawiać progi na Drodze do Olczy, ale wniosek nie przeszedł. Mówi, że jest gotów go ponowić, tylko musi wiedzieć, czy mieszkańcy sobie tego życzą, bo to wszystko ma być dla ich bezpieczeństwa i spokoju.
Wiceburmistrz Wojciech Solik uważa - podobnie jak radny Bystrzycki - że progi na Olczy są bardzo potrzebne.
- W Zakopanem jest ich dosyć dużo, gdyż zadbałem o to - mówi wiceburmistrz Solik. - Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie można ich stawiać byle gdzie, bo zamiast zapewnić bezpieczeństwo, będą stanowić zagrożenie dla kierowców.
Przyznaje, że radary są też przydatne, ale w ślad za nimi powinny iść bardzo wysokie kary mandatowe. Wiceburmistrz Solik stwierdza, że jeżeli kierowca będzie miał do zapłacenia 800 złotych mandatu, odechce mu się łamania prawa. Tak jest między innymi za naszą południową granicą, na Słowacji, gdzie kierowcy przestrzegają przepisów, bo boją się wysokich kar pieniężnych.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail