Podhale: chcą ścigać Skorupę za wyborczy billboard
Plany te nie wypalą, bo organizatorzy nie zdobędą do tego czasu... eksponatów. Mieczysław Król Łęgowski, prywatny kolekcjoner, który jeszcze kilka miesięcy temu chciał przekazać eksponaty do izby, teraz zmienił zdanie i odmówił. Nie chce brać udziału w przedsięwzięciu organizowanym "na chybcika".
Kiedy rok temu u stóp Wielkiej Krokwi oddano do użytku nowoczesny pawilon sportowy, mówiło się, że znajdzie się tam miejsce na izbę pamięci patrona skoczni i jednego z najwybitniejszych polskich skoczków - Stanisława Marusarza. Po sąsiedzku miała znajdować się izba pamięci błogosławionego Jana Pawła II, który w 1997 roku odprawił na skoczni mszę świętą. Górale liczyli, że szczególnie izba Marusarza może być zalążkiem muzeum sportu, które w Zakopanem już od kilku lat planuje się otworzyć. Obie izby miało otoczyć opieką Muzeum Tatrzańskiej, które jednak nie dostało na ten cel pieniędzy od marszałka województwa małopolskiego. Koszt urządzenia wystawy oszacowano na pół miliona złotych!
Teraz, na krótko przed rozpoczęciem największej narciarskiej imprezy sportowej w Polsce - Pucharem Świata w skokach narciarskich, pomysł otwarcia Izby Marusarza wrócił.
- Ktoś z Centralnego Ośrodka Sportu zwrócił się do mnie z prośbą o udostępnienie na cele wystawy części mojej kolekcji starego sprzętu narciarskiego - mówi Mieczysław Król Łęgowski, kolekcjoner, który w swoich zbiorach ma ponad 17 tysięcy eksponatów. W śród nich są stare narty, buty i archiwalne zdjęcia dokumentujące zawody narciarskie sprzed lat.
- Choć zawsze mówiłem, że chętnie włączę się w podobne przedsięwzięcia, teraz musiałem odmówić. Uważam, że to śmieszne, by "na chybcika" robić Izbę Marusarza tylko dlatego, że zbliżają się skoki.
- Muzeum powinno powstać, ale nie za darmo! Mietek to nie krezus, by je sponsorować - dodaje Tadeusz Jankowski, przyjaciel Króla Łęgowskiego i były olimpijczyk.
Nagły powrót do idei otwarcia Izby Marusarza dziwi także Wojciecha Szatkowskiego z Muzeum Tatrzańskiego.
- Takiej wystawy nie organizuje się od tak - uważa. - Moim zdaniem przygotowanie odpowiedniej inwestycji to miesiące ciężkiej pracy, dlatego wątpię, by ktoś teraz w dwa tygodnie mógł otworzyć taką ekspozycję. Jeśli mu się jednak uda, to szczerzę takiej osobie pogratuluje.
Okazuje się, że z pomysłu otwarcia muzeum na skoczni wycofuje się też Centralny Ośrodek Sportu.
- Rzeczywiście, miesiąc, może dwa temu, staraliśmy się doprowadzić do otwarcia tej izby - twierdzi Jan Walkosz Jambor, pełniący obowiązki dyrektora COS. - Z tego, co pamiętam, te plany nie były jednak jakieś zaawansowane i obecnie pomysł ponownie jest zawieszony. Wrócimy do niego, gdy będzie już jasne, kto mógłby takie muzeum finansować. Trudno, ale na najbliższy turniej skoków Izba Marusarza na pewno nie zostanie otwarta.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!