Czytaj także:
Zamiast rozwiązań, które polepszyłyby żywot pasażerów, jedyną zmianą jest... wysokość opłaty, jaką busiarze muszą uiszczać do miejskiej kasy za zatrzymywanie się na przystankach.
Wszyscy radni i burmistrzowie zgadzają się, jak mówi wiceburmistrz Wojciech Solik, że obecna komunikacja w naszym mieście - obsługiwana przez prywatne busy - nie spełnia żadnych norm. Jest to transport dla turystów, a nie dla mieszkańców. Gdy przychodzi martwy sezon, zakopiańczycy mogą liczyć tylko na własny samochód. Busiarze zawieszają wtedy linie, bo są nierentowne.
- Wylądowałam w czerwcu wieczorem na Olczy. W rozkładzie sprawdziłam, że mam trzy busy do centrum Zakopanego. Zaczęłam się niepokoić, gdy drugi z kolei nie przyjechał, i już zaczynało się ściemniać, a w dodatku chmurzyć - wspomina Bożena Gaj z Zakopanego. - Po godzinie stwierdziłam, że nie ma co czekać, i ruszyłam na nogach. Trzeci bus też nie pojechał.
Takich sytuacji w Zakopanem jest bez liku...
Do tej pory władze miasta rozkładały ręce i tłumaczyły, że nic nie mogą tutaj zrobić. Zbawieniem miała być nowa ustawa o publicznym transporcie zbiorowym - tak przynajmniej od dwóch lat zapewniali nas miejscy urzędnicy. Ustawę prezydent RP podpisał w grudniu 2010 r. Daje ona gminie szansę na zmianę tej sytuacji.
- Ustawa ta otwiera gminie możliwość utworzenia komunikacji miejskiej, dzięki czemu burmistrz miałby znaczący wpływ na rozkład jazdy - tłumaczy Robert Chowaniec z wydziału drogownictwa.
W zamian za to gmina musiałaby dopłacać do komunikacji. Tak robią Kraków, Warszawa, a nawet sąsiedni Nowym Targ. Czy Zakopanego nie stać na to?
- Wiąże się to z niemałym wydatkiem dla budżetu gminy - podkreśla wiceburmistrz Solik. - No i jest jeszcze aspekt społeczny. Wiele rodzin żyje z prywatnego transportu i gdybyśmy mieli miejską komunikację, mogliby przez to stracić źródło dochodów.
Dodaje jednak, że ustawa nie zapewnia wyłączności na danej linii przewoźnikowi wyłonionemu przez gminę w przetargu. Mogą kursować obok linii komunikacji miejskiej także inni przewoźnicy. A niektóre linie, np. do Kuźnic, mogą zostać uznane za tzw. linie komercyjne. Tak więc busiarze nie zostaliby pozbawieni pracy.
- Przyznaję, że komunikacja miejska w naszym mieście jest potrzebna. Radni też to potwierdzili - mówi Solik. To tyle. Bo na razie nie wiadomo, kiedy władze miasta zaczną rozmawiać o szczegółach. Nikt się nie pali do tego, by polepszyć życie mieszkańców.
- Myślę, że dyskusje na ten temat ruszą przy okazji przedstawienia koncepcji zagospodarowania terenu PKP, gdzie przewidujemy miejsce na taką komunikację - zapowiada Solik.
Jednak o żadnym terminie - ani bliższym, ani nawet dalszym - nikt mówić nie chce.
Miasto ma pomagać mieszkańcom
Zakopane jest chyba jedynym miastem w naszym województwie, gdzie nie ma komunikacji miejskiej. Nawet w Bukowinie, czy Białce Tatrzańskiej transport publiczny odbywa się regularnie. Nie mówiąc już o Nowym Targu, gdzie powstają nowe trasy. U nas też miasto powinno stworzyć taką komunikację, nawet jeśli będzie musiało ją dotować. W końcu samorząd ma służyć mieszkańcom. Co z tego, że burmistrz będzie chwalił się wysokimi przychodami w budżecie, skoro nie będzie miało to żadnego przełożenia na życie przeciętnego zjadacza chleba?
Łukasz Bobek
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!