Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: kolos, do którego trzeba dokładać

Paulina Wylężek
Postać radnego Zbigniewa Szczerby niknie na tle wejścia do centrum. Radny jednak broni tej instytucji. - To nasza jednostka. Powinniśmy ją utrzymywać - mówi.
Postać radnego Zbigniewa Szczerby niknie na tle wejścia do centrum. Radny jednak broni tej instytucji. - To nasza jednostka. Powinniśmy ją utrzymywać - mówi. fot. Paulina Wylężek
Niepewna przyszłość Zakopiańskiego Centrum Edukacji im. H. Modrzejewskiej na Kasprusiach. Ośrodek zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Gdy-by nie pomoc Rady Miasta, w tym miesiącu zabrakłoby pieniędzy na wypłatę pensji dla 15 pracowników ZCE. Dochody centrum nie są w stanie pokryć wydatków. Pojawił się więc pomysł, by je rozwiązać, a kolosalny budynek dawnych "Szpulek" (Technikum Tkactwa Artystycznego) zrównać z ziemią.

Budynek obecnego Zakopiańskiego Centrum Edukacji powstał na przełomie lat 70. i 80. Wówczas przeniosło się tam Technikum Tkactwa Artystycznego, założone przed ponad 100 laty, m.in. przez Helenę Modrzejewską. Kilka lat temu z powodów ekonomicznych szkoła przestała istnieć. Rynek się zmienił, cepelia nie była już tak popularna i brakowało uczniów chętnych do zdobywania wiedzy z zakresu krawiectwa czy koronkarstwa.

W 2000 roku miasto odkupiło budynek od Związku Spółdzielczego Pracy w Warszawie za oko-ło 6 mln zł. Od tego czasu centrum stara się znaleźć na siebie pomysł. Obecnie sale dzierżawi tam kilka szkół czy firm prowadzących kursy. Niedługo ma przenieść się tam jedno z gminnych przedszkoli. Potężny budynek potrzebuje jednak dużych nakładów finansowych na remonty. A pieniędzy nie ma.

ZCE na początku roku dostało około 300 tys. zł na swoje utrzymanie. Jednak po opłaceniu podatku od nieruchomości (w wysokości 207 tys. zł) i zarządu stałego (103 tys. zł) właściwie nie zostało nic.

Same koszty utrzymania, ogrzania budynku są olbrzymie. Dodatkowo trzeba jeszcze opłacić pensje 15 pracowników zatrudnionych w centrum. Na to potrzeba miesięcznie ok. 58 tys. zł. Stąd też dyrektor ZCE Małgorzata Cichocka zwróciła się na ostatniej sesji rady o przyznanie dodatkowych środków - 300 tys. zł, co powinno zabezpieczyć byt centrum do końca roku.
Po takim dramatycznym wystąpieniu pani dyrektor radni przyznali pieniądze centrum, jednak problem co dalej zrobić z tą jednostką, pozostał.

- Do centrum trzeba cały czas dokładać. Na inne rzeczy nie ma pieniędzy, a na to zawsze muszą się znaleźć - nie krył irytacji radny Władysław Łukaszczyk.

Radny Maciej Wojak zaproponował, aby na miejscu "szpulek" zbudować coś innego. - Owszem, ma tam zostać przeniesione przedszkole z Czerwonego Dworu, ale czy nie lepiej byłoby znaleźć miejsce dla przedszkola gdzie indziej, a tam wybudować halę sportowo-widowiskową, która jest bardzo potrzebna Zakopanemu? - pytał Wojak.

Z kolei radny Zbigniew Szczerba mówił, że centrum, jako własność miasta, powinno otrzymać od Zakopanego pomoc. - Nie możemy pozostawić tej placówki samej sobie - apelował radny.

Dyrektor Cichocka przekonywała, że cały czas szuka pomysłu na to, jak zarobić pieniądze i jak zagospodarować przestrzenie w szkole. - Do 30 lipca 2015 na parterze ma powstać przedszkole. W budynku znajduje się też Zespół Szkół Społecznych, Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, Zasadnicza Szkoła Zawodowa Cechu Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości czy świetlica środowiskowa "Promyczkowo" - wyliczała Cichocka.

Ośrodek ma świetne warunki do przyjmowania zarówno grup zorganizowanych, jak i indywidualnych gości. Rocznie z tytułu dzierżawy pomieszczeń centrum ma 1,1 mln zł dochodu.

Radzie Miasta nie udało się wypracować jednolitego stanowiska co do przyszłości ZCE. Tym mają się zająć w najbliższym czasie.

Remont i to już!
Problem z zakopiańskim centrum jest spory, nie mniejszy niż gabaryty budynku. Dodatkowo konstrukcja z lat 70. XX wieku była przygotowywana dla potrzeb uczniów szkół. Żeby ją przystosować do czegośinnego, konieczne są gigantyczne nakłady. Dodatkowo remontem musiałyby zostać objęte również sale lekcyjne, bo dawniej budowlańcy - jako środek grzybobójczy do drewnianych posadzek - stosowali ksylamit. Teraz okazuje się, że jest to substancja rakotwórcza. A koszty wymiany podłóg są bardzo wysokie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska