Burmistrz wiedział o tym, a mimo to zdecydował się na zakup pomieszczeń. Opozycja grzmi, że to niegospodarność, bo miasto ma kilka pustych lokali, gdzie mogłaby się pomieścić straż .
Lokal przy ul. Gimnazjalnej, na parterze budynku naprzeciwko gmachu sądów i prokuratury, należały do tej pory do starostwa tatrzańskiego. Swoje siedziby mają tam Związek Nauczycielstwa Polskiego i Biblioteka Pedagogiczna. Pół roku temu lokal został sprzedany zakopiańskiej gminie za 600 tys. zł. ZNP miał opuścić pomieszczenia, które zajmuje już od 21 lat.
- Starosta miał wyprowadzić z lokalu ZNP, jednak nie zrobił tego - tłumaczy nam Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. Dlaczego więc miasto zdecydowało się wydać 600 tys. zł?
Takie posunięcie wywołało falę krytyki opozycji. - Kupiliśmy niepotrzebną nieruchomość. Zapłaciliśmy, ale nie możemy z niej korzystać - grzmiał na ostatnim posiedzeniu komisji ekonomiki radny Klubu im. Wł. Zamoyskiego Jerzy Zacharko. Radny w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Krakowskiej" zarzekał się, że pomieszczenia na Gimnazjalnej świecą pustkami. Okazuje się, że straż miejska przeniosła się w nowe miejsce lecz nie zajmuje całego lokalu. Dzieli go wciąż z ZNP i Biblioteką Pedagogiczną.
- Nam te kilka pomieszczeń, które tutaj mamy, w zupełności wystarcza - mówi Wiesław Lenard, komendant straży miejskiej. - Jest nas tutaj tylko trzynaście osób, z czego i tak większość pracuje w terenie. Mamy biura, miejsca na magazyny i szatnie. Odmalowaliśmy pomieszczenia.
Wczoraj okazało się, że ZNP pozostanie na Gimnazjalnej. - Podjęliśmy decyzję, że wszystkie gminy powiatu dadzą co miesiąc po 300 zł na utrzymanie lokalu dla ZNP - oświadczył Majcher.
Mimo to urzędnicy zakopiańskiego magistratu mówią nieoficjalnie, że zakup pomieszczeń na Gimnazjalnej był niepotrzebny. Miasto ma puste lokale, choćby przy ul. Stolarczyka. Po co więc wydawać pieniądze?