Przejście podziemne pod zakopiańskimi Krupówkami pomyłką architektoniczną? Takie głosy pojawiają się, gdy widać ilu turystów skrzętnie omija tunel dla pieszych i mimo zakazu woli przebiegać przez ulicę. Wystarczyła godzina naszych obserwacji, by odnotować kilkadziesiąt osób, które korzystając z przerwy w barierkach przy ulicy Nowotarskiej, przechodziły przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Byli wśród nich także ludzi starsi, a nawet rodziny z dziećmi w wózkach. Sami zainteresowani - turyści złapani na przebieganiu przez jezdnię tłumaczą, że… winni są projektanci.
- Połączenie Krupówek z drogą pod Gubałówkę powinno być poprowadzone górą - uważa pan Tomasz, turysta z Mińska Mazowieckiego, który akurat skracał sobie drogę w miejscu niedozwolonym. - To oczywistość, że deptak powinien być ciągły i dochodzić do samej stacji kolejki. Zrobienie przejścia podziemnego powoduje, że część osób, aby zyskać na czasie lub z lenistwa, woli łamać przepisy i przechodzić w miejscu niedozwolonym, niż zejść po schodach.
Przejście miało pomóc
Gdy kilka lat temu budowano przejście podziemne, miało ono przede wszystkim pomóc w rozładowaniu korków w tej części miasta. Te tworzyły się na ulicach Nowotarskiej i Kościeliskiej, bo gros turystów spacerujących Krupówkami przecinało ruchliwą ulicę, idąc w kierunku Gubałówki. Wówczas były tam pasy dla pieszych. Kierowcy nie mieli wyjścia i musieli puszczać pieszych. Wówczas to samochody - można by powiedzieć - przeciskały się przez tłum pieszych na pasach. Obecnie ruch pieszych poprowadzony jest tunelem pod skrzyżowaniem, a górą jeżdżą samochody. Żadnego przejścia dla pieszych nie ma, a jednak ci i tak na jezdni się pojawiają.
Stąd pojawił się pomysł, by przebudować to skrzyżowanie. Tak, by dołem puścić ruch samochodowy.
- Ciekawa propozycja, powstaje tylko pytanie: kto za to zapłaci? - tak odpowiada na pomysł Grzegorz Cisło, sekretarz urzędu miasta Zakopane. - To nie jest takie proste, jakby się wydawało. W takiej sytuacji trzeba by wyburzyć to, co jest i w zasadzie skrzyżowanie wraz z przejściem wybudować od początku.
Dodaje on, że ulice Nowotarska i Kościeliska podlegają pod Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie. I to ewentualnie ta instytucja musiałaby wyłożyć pieniądze. - Ale nie sądzę, aby ktokolwiek myślący racjonalnie, podjął się takiego zadania. Przejście podziemne w obecnym kształcie kosztowało osiem mln złotych. Teraz zapewne trzeba by wyłożyć drugie tyle. Nie można bowiem tunelem dla pieszych biegnącym w poprzek jezdni puścić ruch samochodów - dodaje Cisło.
ZDW na razie nie bierze pod uwagę nowej inwestycji w tym miejscu. Zapowiada jednak, że przeanalizuje to, co się tam dzieje. - Nikt nam do tej pory nie zgłaszał jakichkolwiek problemów z funkcjonowaniem przejścia podziemnego przy Krupówkach - mówi Łukasz Smółka, wicemarszałek Województwa Małopolskiego, który nadzoruje ZDW. - Przyjrzę się w najbliższym czasie tej sprawie i wspólnie z władzami Zakopanego poszukamy jakiegoś rozwiązania.
Przejście dobre, tylko ludzie...
Są jednak i głosy, że to nie wina pomysłu i przejścia, ale po prostu ludzi.
- Nie można projektantów przejścia obarczać winą za bezmyślność ludzi - uważa Jerzy Zacharko, wicestarosta tatrzański. - Piesi, którzy łamiąc przepisy, przebiegają przez jezdnię w miejscu niedozwolonym to praktycznie sami turyści. Trudno mówić tu, że to owczy pęd, ale na pewno to brak wyobraźni. Moim zdaniem przejście zdaje egzamin.
- Na pewno należy lepiej oznakować dojście do tunelu dla pieszych - uważa Maciej Gąsienica-Walczak, radny zakopiański. - Ale przede wszystkim też policja powinna się tym zająć, częściej patrolować ten rejon i karać tych, co łamią przepisy. Nie może być tak, że weźmiemy się za sprawę dopiero, gdy dojdzie do tragedii.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
WIDEO: Krótki wywiad
