Pożar drewnianego budynku mieszkalno-gospodarczego został zauważony tuż przed godz. 21. - Sygnał, że coś się tam dzieje, dostaliśmy dokładnie o godzinie 20.49 - relacjonuje st. asp. Wacław Stanisław. Czerwoną łunę widać było ze sporej odległości. W budynku nikt nie mieszkał.
Strażacy błyskawicznie pojawili się na miejscu. W ogniu stało już poddasze i drewniany, gontowy dach. Dodatkowym utrudnieniem w akcji gaśniczej było siano, które ogarnęły płomienie. - Z pożarem walczyło osiem zastępów straży pożarnej, czyli około 35 strażaków - wylicza st. asp. Wacław Stanisław.
- Spalił się cały dach, częściowo ściany, maszyna rolnicza.
Akcja gaśnicza zakończyła się dopiero 30 minut po północy. Strażacy nie mają wątpliwości. To było podpalenie. Policja poszukuje podpalacza lub podpalaczy. Mieszkańcy coraz bardziej się boją. Na Gawlakach i w rejonie osiedla w ciągu ostatnich miesięcy doszło do czterech pożarów. W każdym przypadku to było podpalenie. Nieuchwytny piroman podkładał ogień pod budynki niezamieszkałe.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!