Ekoauta to ople ampera. Są wyposażone w silnik z napędem elektrycznym o mocy 150 KM, a także drugi motor - tradycyjny spalinowy, który może być wykorzystany w sytuacji, gdy zabraknie prądu.
- Auta są bardzo ekonomiczne - mówi Przemysław Byszewski z General Motors Poland, firmy, która przekazała Zakopanemu auta do testów. - Jednorazowy koszt załadowania baterii takiego samochodu to zaledwie cztery złote. Doładowanie do pełna wymaga ok. czterech godzin. To mniej więcej taki sam koszt prądu, jak w przypadku zwykłego komputera.
Naładowane akumulatory wystarczają jednak na przejechanie jedynie ok. 80 kilometrów. - To, naszym zdaniem, wystarczy do miejskiej eksploatacji takiego pojazdu. Auto wyposażone jest przecież w silnik spalinowy, który nie pozwoli nam stanąć na środku drogi z wyładowanymi bateriami - wyjaśnia Byszewski.
W pierwszą trasę elektrycznym pojazdem po ulicach Zakopanego pojechał z nami zakopiański taksówkarz Jerzy Maczyszyn. - Jeżdżę samochodem od 30 lat, jednak po raz pierwszy mam okazję jechać autem z napędem elektrycznym - mówi kierowca.
Jego pierwszą reakcją po naciśnięciu przycisku "start" było pytanie: czy silnik już pracuje? - Kompletnie nic nie słychać. Auto chodzi niemal bezgłośnie. Komfort jazdy jest przez to bardzo wysoki - relacjonował kierowca. - Auto spisuje się bardzo dobrze. Silnik jest mocny. Błyskawicznie przyspiesza.
Nasz dziennikarz, który jechał razem z taksówkarzem, potwierdza te informacje. Czy jednak auto z napędem elektrycznym sprawdzi się w zimowych warunkach Zakopanego?
- Jestem przekonany, że tak. Ten samochód przez ostatnie pięć lat był testowany w różnych warunkach, na wszystkich kontynentach, także w warunkach zimowych na Antarktydzie - zapewnia Przemysław Byszewski.
O ile auto prezentuje się pięknie, o tyle zniechęcać może jego cena. Elektryczny opel kosztuje obecnie około 200 tysięcy złotych.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!