https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny przewoźnik na aplikację wchodzi do Zakopanego. Co na to lokalni taksówkarze?

Marcin Szkodzinski
We wrześniu w Zakopanem pojawiły się pojazdy Uber świadczące przewozy osób dzięki aplikacji przez którą zamawiany jest przejazd. Od 6 grudnia wejście na zakopiański rynek przewozów zapowiedział kolejny przewoźnik z aplikacją - Bolt. Wśród taksówkarzy pod Tatrami wrze.

Zakopiański rynek taksówkarzy przez lata był bardzo hermetyczny. Działało kilka korporacji, ale właściciele większości pojazdów świadczących usługi przewozu nie zrzeszała się. przewozy pod Tatrami nie należały do najtańszych ze względu na niewielką ilość przejazdów, korki, a także stromy teren, przez co pojazdy spalają znacznie więcej niż na nizinach, co przekłada się na koszty. Co jakiś czas światło na światło dzienne wychodziły tzw. paragony grozy, czyli ceny przejazdów znacznie odbiegające od normalnych.

- Mamy czarne owce - przyznaje o gronie przewoźników jeden z taksówkarzy.

W tym celu taksówkarze indywidualni oraz właściciele korporacji podjęli decyzję o założeniu stowarzyszenia, które ma oczyścić środowisko przewoźników od środka, ale także bronić rynku przed nieuczciwą konkurencją.

- Ze względów wolnościowych im większa konkurencja tym lepiej, ale jeżeli konkurencja jest równa. Uber i podobne mu firmy nie jest równy i to nie tylko w Zakopanem, ale w całej Polsce. Nie mają takich samych obostrzeń jak taksówkarze. Dopiero od niedawna Ubery też muszą być taksówkami, czyli mieć kasę fiskalną, a kierowcy badania. Nie stosuj się do uchwały Rady Miasta, która jasno informuje, że ceny za kurs mają być określane na podstawie taksometru. Tu ceny są ruchome, czyli jak jest słaby ruch, to na kurs zapłacimy np. 35 zł, a jak jest duży, to za ten sam przejazd już 80-100 zł - mówił zakopiański taksówkarz po wejściu Ubera na rynek. Taksówkarz w obawie przed nieuczciwymi zagrywkami nowych kierowców prosił o zachowanie anonimowości.

Do Ubera dołącza w Zakopanem Bolt

Na zakopiańskich ulicach codziennie widać samochody Ubera, a podczas weekendów jest ich kilka. Od 6 grudnia firma Bolt poinformowała, że również jej pojazdy pojawią się na drogach pod Tatrami. Jest to już drugi przewoźnik, którego można zamówić przy użyciu aplikacji.

- Od piątku 6 grudnia br. przejazdy zamawiane przez europejską superapliakcję Bolt będą dostępne dla turystów i mieszkańców Zakopanego. W zimowej stolicy Polski dostępne będą przejazdy w specjalnej kategorii Bolt Ski, przewidzianej dla narciarzy. Na początek swojej działalności w Zakopanem użytkownicy dostają 50% zniżki na 5 pierwszych przejazdów - informuje w piśmie przesłanym do naszej redakcji Joanna Manarczyk, PR Manager.

Nowy przewoźnik ma obsługiwać przejazdy między Zakopanem, a Poroninem, Kościeliskiem, Białym Dunajcem, Bukowiną Tatrzańską, Szaflarami, Czarnym Dunajcem i Nowym Targiem.

Taksówkarze mówią o łamaniu prawa i nieuczciwej konkurencji

Jeszcze przed informacją o wejściu na rynek kolejnego przewoźnika na aplikację na Sesji Rady Miasta w Zakopanem 28 listopada wystąpił jeden z właścicieli korporacji.

- Co zrobicie jak Uber się rozpanoszy i 900 osób będzie trzeba przyjąć na bezrobocie? Młodzi mężczyźni pobrali kredyty na auta, są jedynymi żywicielami rodziny - pytał radnych na sesji Ryszard Grzybowski, jeden z pięciu właścicieli firm korporacyjnych w Zakopanem. - Uber twierdzi, że nie jest firmą taksówkarską, tylko platforma cyfrową. Usługa polega na łączeniu pasażerów z kierowcami, a nie na przewozach. Prosimy zgłosić to do Inspekcji Transportu Drogowego - mówił.

Kierowcy taksówek przyznają, że pojazdy nowy przewoźnik przejął część rynku. - Zabrali jakąś część tego rynku, który był do tej pory wyłącznie dla lokalnych przewoźników. Zabrali go tym zarówno uczciwym, jak i mniej uczciwym. U nas też tak jest jak wszędzie - mówi taksówkarz jeżdżący 9-osobowym busem.

Problemem jest nie nowy przewoźnik, a jak twierdzą taksówkarze nieuczciwe praktyki, które stosuje.

- Uber stosuje ceny dumpingowe. Oni jeżdżą poniżej kosztów stosując nieuczciwe stawki. Chcą w ten sposób wykończyć konkurencję i przejąć rynek. Jak pozbędą się konkurencji, to wtedy podniosą ceny - mówi taksówkarz. - Pracuję po 300 godz. w miesiącu i mam z tego może 5 tys. zł na czysto. Oni nie liczą ZUS-w, które trzeba opłacić ani kosztów eksploatacji samochodów. Jak będzie strata, to dopłacą z innej miejscowości. Nam nie ma kto dopłacać - dodaje.

Zakopiańscy przewoźnicy przewidują, że podczas nadchodzącego sezonu pojawi się jeszcze więcej taksówek jeżdżących na aplikację, przez co będą bardziej stratni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska