WIDEO: Krótki wywiad
Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem. Zaprzęg konny wyjeżdżał z Wojdyłów i gdy już był na drodze głównej, z przeciwka nadjechało osobowe audi. Samochód zahaczył w tył sań. Te wywróciły się, a fiakier z nich wypadł.
Wtedy konie się spłoszyły i popędziły z saniami drogą główną w kierunku zakopianki. Rozpędzone sanie zahaczyły samochody, które czekały na włączenie się do ruchu na drodze głównej. Wtedy zwierzęta zerwały się z uprzęży i zaczęły uciekać. Jeden koń wpadł pod pojazd pod wiaduktem kolejowym i wywrócił się. Drugi koń uciekł dalej.
Wtedy to kierowcy zaalarmowali służby. Gdy policja i straż pożarna dojechały na miejsce, zwierzę nadal leżało na jezdni. Nie ruszało się. Strażacy rozwinęli wokół niego parawan. Koń jednak wstał. Widać jednak było, że zwierzę miało ranę na nodze.
Drugiego konia na szczęście udało się odnaleźć w rejonie Harendy. Nic mu się nie stało.
- Na szczęście w zaprzęgu konnym w czasie zderzenia z samochodem nie jechali pasażerowie. Fiakier, który wypadł z sań, został zabrany na badanie do szpitala. Na szczęście tak okazało się, że jego obrażenia są lekkie. Dlatego zdarzenie to zostało zakwalifikowane jako kolizja – mówi asp. Sztab. Roman Wieczorek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Policjanci przebadali fiakra pod kątek zawartości alkoholu we krwi. Był trzeźwy – podobnie jak kierowca audi, miejscowy mieszkaniec.
- I to właśnie kierowca audi został uznany sprawcą całego zdarzenia. Mężczyzna za spowodowanie tej kolizji został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł – mówi policjant.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
