„Zarzynają” wakacyjny biznes podwyżką cen wody i ścieków

Anna Jankowska, właścicielka ośrodka wypoczynkowego „Barbara” nad Jeziorem Rożnowskim, nie kryje przerażania nową taryfą opłat za wodę i odprowadzanie ścieków. Nie była przygotowana na podwyżki. Tymczasem teraz jako przedsiębiorca zapłaci o ok. 2,60 zł więcej za kubik.

- Za wodę co prawda zapłacę o dwa złote mniej za kubik, ale prawie pięć złotych więcej za odprowadzanie ścieków - wylicza Anna Jankowska. - Nikt nie zapowiadał podwyżek. Gdybym wiedziała o takich planach, mogłabym się jakoś przygotować. Pewnie też musiałabym podnieść ceny - nie kryje.

Rezerwacje kwater na lato w jej ośrodku zaczynają się już w lutym. Nie może więc teraz podać klientom innych kwot za pokoje niż umówione. To może oznaczać dla niej straty.

- Niestety, o ile mieszkańcy mogą liczyć na dopłaty z gminnego budżetu, przedsiębiorcy żadnych ulg nie mają - zaznacza Anna Jankowska.

Od 1 lipca za kubik wody będzie płacić 7,18 zł (wszystkie ceny brutto). Cena spadła z 9,54 zł. Za tyle samo odprowadzanych ścieków musi zapłacić 19,76 zł. Do tej pory było 14,81 zł. A więc o prawie 5 zł drożej.

- Wójt próbuje mydlić nam oczy, mówiąc, że cena wody spadła, ale mieszkańcy ze swoich kieszeni muszą zapłacić za nią więcej - zauważa Marian Lup z Tropia. - Jeszcze, żebyśmy mieli pewność co do jej jakości - dodaje.

Stracił zaufanie do gminnej spółki „Dunajec”, która odpowiada za dostarczanie wody mieszkańcom, po ubiegłorocznym skandalu. Spółka nie poinformowała wówczas mieszkańców Tropia, że woda jest zanieczyszczona bakteriami coli, zaraz po tym, jak otrzymała wstępne wyniki badań.

- Do dziś ja i wielu innych sąsiadów używamy wody z kranu tylko do celów sanitarnych. Choć badania pokazują, że jest w porządku, boję się pić tej wody - przyznaje Marian Lupa.

Za metr sześcienny wody mieszkańcy gminy płacili dotąd 4,59 zł, niemal drugie tyle dopłacała gmina. Od 1 lipca zapłacą 4,82 przy dopłacie 2,36 zł. Koszt odprowadzania ścieków wynosił natomiast 6,18 zł (dopłata - 8,63 zł), a będzie 6,80 zł (dopłata to aż 12,96 zł).

Józef Tobiasz, wójt Gródka nad Dunajcem, wyjaśnia podwyżki unijną inwestycją, która kosztowała 80 mln zł, a dzięki której powstało 88 kilometrów wodociągów i 44 kilometry sieci kanalizacyjnej.

- Wzrósł majątek spółki i zwiększyły się koszty amortyzacji - mówi Józef Tobiasz, dodając, że jego zdaniem ceny za wodę i odprowadzanie ścieków nie są wygórowane. - Szczególnie jeśli spojrzeć, w jak trudnym terenie żyjemy i jak duże jest rozproszenie gospodarstw. To też kształtuje ceny.

Rafał Iwański, nowy prezes spółki „Dunajec”, przekonuje, że zmiana taryfy była nieunikniona. Wpłynął na to wzrost cen towarów i usług, jaki daje się odczuć na rynku krajowym.

- Zarząd spółki ufa, że pięcioprocentowy wzrost cen jest wielkością do zaakceptowania przez mieszkańców i nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla ich budżetów - mówi Rafał Iwański.

- Takie ceny niestety zarzynają i portfel mieszkańca i lokalny biznes. Nawet w Nowym Sączu tyle się nie płaci - komentuje ostro Andrzej Salamon, który kiedyś prezesował spółce „Dunajec”. Przyznaje, że studium wykonalności projektu rozbudowy sieci wodno-kanalizacyjnej przewidywało wysokie ceny. - Ale dobry gospodarz powinien dążyć do ich obniżania - stwierdza.

W Nowym Sączu mieszkańcy za kubik wody płacą 5,65, przedsiębiorcy 7,67. Cena za ścieki to odpowiednio - 5,64 i 8,31. W latach 2010-2016 Sądeckie Wodociągi zrealizowały inwestycję wartą 420 mln zł.

WIDEO: Jarmark w Oświęcimiu. Nie ma róży bez ognia

Autor: Monika Pawłowska, Gazeta Krakowska