Według Jacka Bożka, prezesa Klubu Gaja w Bielsku-Białej, taki zakaz jest konieczny, aby skończyć z bezsensownym cierpieniem zwierząt.
- Taka sytuacja na skalę niespotykaną w Europie powtarza się w Polsce co roku w ciągu dwóch tygodni, przy okazji świątecznej sprzedaży karpia - przypomina obrońca praw zwierząt. Jak twierdzi, powinien powstać system ubojni, aby do sklepów i na targowiska trafiały już przetworzone, a nie żywe ryby. Taki pomysł krytykują hodowcy ryb. Są przekonani, że dla wielu z nich szykowany zakaz to być albo nie być w biznesie. - Karp cieszy się tak dużym wzięciem, ponieważ jest sprzedawany żywy. Klient sam lubi sobie go wybrać, przede wszystkim ma pewność, że kupuje świeżą rybę - podkreśla Krzysztof Rybak.
Nie widzi możliwości prowadzenia specjalistycznego uboju ze sprzedażą.
- Trzeba by otworzyć nową działalność gospodarczą, co jeszcze podniosłoby koszty i hodowla ryb, już w tej chwili na granicy zysku, przestałaby się opłacać - zauważa rybak z Głębowic.
Zdaniem Jerzego Adamka, dyrektora Rybackiego Zakładu Doświadczalnego w Zatorze, pod który podlega 1200 ha stawów hodowlanych, ludzie nie chcą na święta mrożonych ryb, a tak byłoby, gdyby został wprowadzony system ubojni, jak chcą obrońcy praw zwierząt. - Klienci w takiej sytuacji nie mieliby żadnej gwarancji, czy w dostawie z hurtowni trafili karpia z Zatora czy może karpia chińskiego - mówi Jerzy Adamek. Nie ma żadnej wątpliwości, że jeśli zakaz wejdzie w życie, to spowoduje znaczny spadek sprzedaży ryb.
- Nie będzie można handlować na targowiskach, w sklepach, z pewnością ze sprzedaży wycofają się także markety dużych sieci - przewiduje dyr. Adamek.
W zeszłym roku zatorski zakład właśnie przez duże sieci sprzedał dwie trzecie swojej produkcji. Jak dodaje dyrektor Adamek, zakaz uderzy przede wszystkim w hodowlę karpia, który, niezależnie od tradycji, jest właściwie jedyną rybą przystosowaną do sprzedaży "na żywo". Dlatego wielu hodowców mówi, że wejście zakazu w życie będzie wyrokiem na karpia.
Nic dziwnego, że informacje te z niepokojem przyjmowane są w Zatorze, który jest stolicą Doliny Karpia. Stawy rybne są tutaj unikalnymi ostojami przyrody w skali całej Europy. Większość jest włączona w system obszarów chronionych Natura 2000. Przedstawiciele siedmiu gmin skupionych w Stowarzyszeniu Dolina Karpia liczą, że w oparciu o walory przyrodnicze będą rozwijać turystykę na swoim terenie.
- Od powodzenia ekonomicznego gospodarstw rybackich i tym samym utrzymania całej infrastruktury wodnej zależy stan przyrody na stawach karpiowych - podkreśla Piotr Domagała z Urzędu Miejskiego w Zatorze.
Według dyr. Jerzego Adamka wystarczy dwa - trzy lata, aby stawy, na których zaprzestano hodowli, zarosły całkowicie, a tym
Fakty
Jakie szykują zmiany?
- Od 2012 roku obowiązuje w Polsce zakaz sprzedaży żywych ryb pakowanych do worków pozbawionych dostatecznej ilości wody. Jednak zdaniem posła PO Pawła Suskiego, szefa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, przepisy te wciąż nie są respektowane i wymagają nowelizacji. Propozycja zakłada, że przestępstwem zagrożonym karą nawet do dwóch lat więzienia będzie sprzedaż detaliczna żywych ryb (z wyjątkiem akwariowych bądź ozdobnych), bądź ich przetrzymywanie bez dostatecznej ilości wody.
- W minionym roku przed świętami Bożego Narodzenia w Polsce sprzedano ponad 18 tys. ton karpia.
- Rybacki Zakład Doświadczalny w Zatorze, pod który podlega 1200 ha stawów, wyhodował w 500 ton ryb w 2013 roku.
- Dolina Karpia to najważniejszy ośrodek hodowli karpia w Polsce od czasów średniowiecza. Obszar o powierzchni 310 km kw. obejmuje gminy: Zator, Przeciszów, Osiek, Polanka Wielka, Brzeźnica, Tomice, Spytkowice. Kompleksy stawowe w okolicach Zatora zajmują łączną powierzchnię ok. 2000 hektarów. Rozległe powierzchnie wodne, obfitość ryb i ponad 700-letnie istnienie sprawiają, że jest to jedna z najważniejszych w skali kraju ostoi ptaków i roślin.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+