Czytaj także: Mieszkają we wsi, której... nie ma
Niebezpiecznie było zwłaszcza zimą, gdy wąski przesmyk między ścianą a drogową barierką pokrywał śnieg odgarnianym z jezdni przez pługi. Sąsiad chałupy wrastającej w drogę, nieraz zimą brał łopatę i przekopywał śnieżne zaspy, aby dzieci nie wędrowały jezdnią do szkoły.
Grzegorz Stech, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie przyznaje, że wielokrotne starania o wykupienie i rozebranie zawalidrogi zawsze kończyło się porażką. Ponad 28 lat wysiłków byłego wójta Łącka Franciszka Młynarczyka, żeby dogadać się ze spadkobiercami - żydowską rodziną Ferberów z Nowego Jorku - także nie otworzyło dzieciom bezpiecznej drogi do szkoły.
Pomimo złych doświadczeń, nowo wybrany wójt gminy Łącko - Janusz Klag nie odpuścił sprawy. Skontaktował się nie z pełnomocnikami właściciela lecz z nim samym. Leon Ferber junior z Nowego Jorku przyjął zaproszenie i niedawno pojawił się w rodzinnych stronach.
Doszło do rozmów i wizyty na miejscu. Przedstawiciel żydowskiej rodziny na własne oczy zobaczył, jakie znaczenie dla potomków dawnych sąsiadów jego ojca ma wykupienie i usunięcie pustego domu. Ostatecznie nieużytkowany budynek z niewielką działką został sprzedany za 37 tys. zł, a nie 100 tys., jak pierwotnie chciał właściciel.
- Po sfinalizowaniu transakcji powiadomiłem Zarząd Dróg Wojewódzkich, że dom w Kadczy można wyburzyć - mówi wójt Klag. - Z początku myśleli, że to żart. Na drugi dzień rozbiórka jednak ruszyła.
- Dom znika szybko. Jeżeli dopisze pogoda, to przed opadami śniegu zbudujemy chodnik - zapewnia dyr. Stech.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!