- W środę zwołaliśmy pospiesznie zebranie w gminie. Ustalane były drogi objazdowe - powiedział nam wczoraj wójt Gródka Józef Tobiasz. - Zdołaliśmy wymóc na drogowcach prowizoryczną ścieżkę dla pieszych powyżej osuwiska, żeby kompletnie nie sparaliżować komunikacji.
Roman Leśniak z ZDW podkreśla, że zarządca drogi z Nowego Sącza do Gródka miał od dawna na oku osuwisko w Lipiu i wnioskował do wojewody o pieniądze. Po długiej ciszy okazało się, że jest do wykorzystania dwa mln zł z programu osuwiskowego i trzeba je jak najszybciej wydać, żeby nie przepadły. - Po tegorocznych ulewach znów nastąpiło w Lipu tąpnięcie. Popękał asfalt od strony jeziora - informuje Leśniak. - Wykonaliśmy badania geologiczne i zrobiliśmy szybki przetarg. Warszawska firma ma wykonać roboty za niecałe 1,9 mln zł w ciągu półtora miesiąca.
Ludziom pod górkę
- Z dnia na dzień zrobił się "Meksyk" - dzieli się wrażeniami przedstawiciel firmy transportowej Marpol. - Musieliśmy szybko decydować. Dojeżdżać z Sącza do osuwiska w Lipiu, wysadzać ludzi, żeby wspinali się kamienną ścieżką nad osuwiskiem, czy wozić ich objazdem.
Przewoźnik podjął w trybie pilnym rozmowy z dyrekcją Zespołu Szkół w Gródku, by jak najlepiej dopasować rozkład jazdy do godzin lekcyjnych.
Wiesław Małek, kierowca Marpolu, powiedział wczoraj w Lipiu, że jego firma wozi pasażerów objazdem przez Miłkową i Jelną, bo nie chce narażać, zwłaszcza starszych, ludzi na górską wspinaczkę. - Dobrze jest w dzień przy pogodzie, ale co będzie wieczorem, jak zacznie lać? Ta ścieżka jest nieoświetlona. Łatwo o wypadek - martwi się Małek. Józef Tobiasz, wójt Gródka, mówi, że potrzebuje kilku dni na znalezienie rozwiązania.
Spacer nad osuwiskiem
Rafatex wybrał wariant wahadła. Dowozi ludzi autobusem z Sącza pod zakaz ruchu w Lipiu. Pasażerowie pokonują ścieżkę nad urwiskiem na drugą stronę placu robót, gdzie czeka już podstawiony inny autobus. Czas jego odjazdu w stronę Gródka, Bartkowej czy Rożnowa zależy od tego, jak szybko dotrze do autobusu ostatni piechur. Kierowcy dzwonią do siebie, dopytując, który już zameldował się na postoju i czy pasażerowie wyruszyli na górską wycieczkę.
- Nie spodziewałam się takich przygód - przyznaje Joanna Opiło, uczennica sądeckiego II LO, która do Lipia przyjechała wczoraj autobusem po półgodzinnym objeździe. Musi z niego korzystać, bo ma wykupiony bilet miesięczny u konkretnego przewoźnika. Adam Bęc z Koszarki, przysiółka Gródka, cały weekend testował samochodem własne skróty dróżkami nad osuwiskiem. - Da się przejechać, ale nie polecam, można pobłądzić - mówi.a
Uwaga, objazdy!
Zarząd Dróg Wojewódzkich, administrator drogi nr 975, na której trwają roboty, ustalił trasy objazdowe dla samochodów o różnym tonażu. I tak dla pojazdów o ładowności do 15 ton wytyczył objazd znad Jeziora Rożnowskiego w kierunku Nowego Sącza przez miejscowości: Podole-Górowa, Przydonica, Miłkowa, Siedlce , Słowikowa, Jelna, z powrotnym wjazdem na drogę 975 w miejscowości Sienna. To kręta trasa ze stromymi podjazdami. Na dodatek w Słowikowej jest również tąpnięcie osuwiskowe i ograniczenie tonażu.
Dla ciężarówek powyżej 15 ton wytyczono długi objazd liczący kilkadziesiątkilometrów z Roztoki aż do Jurkowa i dalej trasą krajową 75 przez Witowice Dolne, Tęgoborze, Dąbrowę do Nowego Sącza. Niektórzy kierowcy, ignorując objazdy, próbują mniejszymi samochodami osobowymi przedostać się ścieżką dla pieszych nad osuwiskiem i placem budowy.
- To dużo niebezpieczniejsze miejsce niż utwardzony cztery lata temu przejazd nad osuwiskiem w Kurowie. Kierowcy bardzo ryzykują, bo mogą naruszyć stabilność skarpy, przy której trwają teraz roboty odwadniające i palowanie gruntu - przestrzega wójt Gródka Józef Tobiasz.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!