- Ta droga została wpisana w przedsięwzięcia podstawowe obok odcinka drogi Nowy Sącz - Łososina Dolna, trasy znanej pod nazwą sądeczanka z Sącza do autostrady A-4 - poinformował nas o efektach negocjacji w Warszawie marszałek Marek Sowa.
Zaprzeczył, by był to element kampanii wyborczej, bo lista zadań do Kontraktu Terytorialnego rodziła się w samorządach lokalnych przez długie miesiące. On sam postawił sobie za cel wprowadzenie do niego jak najwięcej zadań drogowych i to się udało. - Droga przez Chełmiec do Biczyc Dolnych jest przez nas traktowana jako priorytet i samorząd wojewódzki będzie naciskał na jej realizację szczególnie mocno. Fakt, że nie ma jej w planach GDDKiA nie oznacza, że jej tam nie będzie - dodaje marszałek Sowa.
Droga wypada i wraca
Wójt Chełmca od początku przekonywał do budowy drugiego odcinka drogi przez tę miejscowość. - Mimo licznych protestów ludzi, które rozumiem, upieram się przy tej drodze, bo bez niej wpuszczenie ruchu na ulicę Marcinkowicką z budowanego już sądeckiego odcinka obwodnicy to byłaby katastrofa - mówi wójt Bernard Stawiarski - Jestem jednak sceptyczny, bo nieraz widziałem już różne zapisy dotyczące finansowania tej drogi. Wypadała z planów i wracała - dodaje.
Pod koniec lipca br. zwrócił się do ówczesnej minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej z propozycją partycypacji w budowie odcinka drogi od ul. Marcinkowickiej do Biczyc Dolnych. Chodziło o pozyskanie pozwoleń, w tym decyzji środowiskowej, jak i samego wykonawstwa. Od sekretarza stanu w resorcie Zbigniewa Rynasiewicza uzyskał odpowiedź, że rząd będzie inwestował przede wszystkim w zadania kluczowe dla rozwoju transportu drogowego w kraju. Obwodnica Sącza się do nich nie zaliczała.
Zdaniem wójta , chełmiecki kawałek obwodnicy północnej z przebiegiem pod Paścią Górą i wylotem w Biczycach Dolnych, jest najbardziej zaawansowaną inwestycją ze wszystkich planowanych dróg wokół Sącza.
Wójt przekona opornych
- Za 12 mln zł wykupiliśmy grunty pod obwodnicę wraz z kilkoma domami i teren leży odłogiem. Mamy gotową dokumentację budowlaną. Koszt inwestycji zamknąłby się w 30 mln zł - argumentuje wójt Stawiarski. Dodaje, że gdyby na nim spoczęło przygotowanie decyzji środowiskowej, o którą rozbiła się budowa pięć lat temu, to dałby sobie radę.
- Myślę, że przekonałbym tych, którym sąsiedztwo drogi sprawiłoby największą uciążliwość - uważa wójt. Na pewno nie będzie mu łatwo dogadać się m.in. z protestującym Emilem Szkaradkiem, któremu droga przetnie działki. Na uciążliwość trasy narzekać będą też pewnie właściciele okolicznych domów, więc możliwe, że znów zaczną się protesty.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!