Zawodnicy 8. PKO Festiwalu Biegowego w Krynicy Zdroju przekonują, że biegają nie tylko dla siebie. Piątkowy Bieg Nocny na siedem kilometrów dedykowali chorej na mukowiscydozę sześcioletniej Alicji. Dzisiejszy maraton z kolei pobiegli dla 23-letniego Mateusza z dziecięcym porażeniem mózgowym oraz półrocznej Alicji, cierpiącej na rzadką, nieuleczalną chorobę Canavan (zwyrodnienie gąbczaste układu nerwowego).
- Fundacja Banku Polskiego, który jest głównym sponsorem krynickiego festiwalu, od czterech lat organizuje akcje charytatywne podczas różnego rodzaju imprez. W ten sposób udało się już pomóc przeszło 300 potrzebującym - dzieciom, jak i dorosłym - na łączną kwotę ponad czterech milionów złotych – opowiada Krzysztof Marczak, pracownik PKO Banku Polskiego.
Wyjaśnia, że w Krynicy-Zdroju każdy, kto przypiął do koszulki kartkę z napisem „biegnę dla Alicji” podczas Biegu Nocnego i „biegnę dla Mateusza i Ali” podczas Koral Maratonu, dołożył swoją cegiełkę do zakupu potrzebnego sprzętu medycznego i terapii leczniczej dla tych trzech osób.
- Jeśli robiąc coś dla siebie, mogę pomóc innym, to nie potrzebuję lepszej motywacji i dopingu – dodaje Krzysztof Marczak.
Po raz drugi zdecydował się wystartować w 8. PKO Festiwalu Biegowym w Iron Run. To niezwykle wymagająca konkurencja, na którą składa się aż dziewięć biegów w ciągu trzech dni, o łącznym dystansie 140 km.
- Po wczorajszym biegu na 64 kilometry przyznaję, że czuję mocne zmęczenie. Siły wracają, gdy pomyślę, że przede mną bieg dla Ali i Mateusza – mówił tuż przed startem w Koral Maratonie pracownik PKO Banku Polskiego.
- Jeśli tylko widzę, że ktoś podczas biegu organizuje akcję charytatywną na rzecz dziecka, przypinam karteczkę z jego imieniem na koszulce. To odruch serca, który nic nie kosztuje – mówi Marek Gawryźniak, który na Koral Maraton do Krynicy przyjechał z Bydgoszczy.
Do akcji Fundacji PKO Banku Polskiego chętnie włączali się również uczestnicy piątkowego Nocnego Biegu. Dla chorej na mukowiscydozę dziewczynki pobiegli Beata i Marek Drapikowscy z Legnicy. - W ciągu dnia jesteśmy przy organizacji zawodów z nordic walkig, ale wieczornego biegu nie mogliśmy sobie odmówić. Szczególnie w takim celu. Chcemy pomóc Alicji – mówili Drapikowscy.
Igor Igiel, tata półrocznej Ali, dla której bieg odbywał się dziś, nie kryje wzruszenia.
- Ta akcja to kolejne ziarenko nadziei, że nasza córeczka kiedyś postawi swój pierwszy krok, będzie widzieć i mówić – mówi pan Igor.
Wyjaśnia, że choroba Canavan jest nieuleczalna, ale szansą na życie jego dziecka jest nowatorska terapia genowa, która obecnie jest w fazie eksperymentalnej i oczekuje na zatwierdzenie. Jej szacowany koszt to milion dolarów.
- W Polsce lekarze są bezradni jedynie w Stanach Zjednoczonych jest możliwość przeprowadzenia takiej terapii. Jedyne więc, co możemy zrobić, to utrzymywać naszą córeczkę w jak najlepszej kondycji, nim uzbieramy potrzebną kwotę na terapię – mówi Igor Igiel.
Mała Alicja przestała sama podnosić główkę, nie wodzi już wzrokiem za przedmiotami.
- To straszne patrzeć jak nasza córeczka powoli odchodzi. Dziękuję więc wszystkim biegaczom Koral Maratonu, którzy wsparli akcję PKO Banku Polskiego i pomogli Ali. Sam dziś nie mogłem pobiec, ale obiecuję, że odwdzięczę się i pobiegnę dla innego potrzebującego w kolejnym biegu– zapowiada pan Igor.
Pierwszy na mecie Koral Maratonu był Kenijczyk Willy Korir Kimutai, drugi Rafał Czernecki, trzeci dobiegł Karim Kwemoi również z Kenii.
Czytaj także: