
Największe afery mięsne - nie tylko w Polsce
Cena za kg mięsa spadła już o złotówkę, straty wizerunkowe polskiej wołowiny są nie do oszacowania. Historia bulwersujących praktyk ubojni koło Ostrowi Mazowieckiej odbija się echem w całej Europie. Kolejne kraje podkreślają - nie mamy już zaufania do mięsa znad Wisły.
To, co ujawniono ostatnio w Polsce, to jednak nie jedyny przypadek w Europie, gdy ktoś chciał bezczelnie zarobić na mięsie. Zebraliśmy dla Was kilka przykładów.
Niemiecki biznesmen zakupił w miejscowości Bad Bentheim tony zepsutego mięsa. Zlecił wymieszać je ze świeżym, i zamienić etykiety. Tak kręcił swój interes.
Sześć lat temu aferę ujawniła niemiecka telewizja państwowa, prokuratura w Oldenburgu wszczęła śledztwo. Jeden ze świadków wskazał, że przerabiane było nawet zielone mięso - powstawały z niego głównie kiełbaski drobiowe. Ponadto, w badanych próbkach mięsa wykryto bakterie kałowe.
Na kolejnych stronach znajdziecie inne historie - z kraju, ale także spoza jego granic.
Czytaj też: Kontuzjowane krowy przerabiane na kiełbasę, ten temat od dawna zamiata się pod dywan
Szef MSZ - Polskie mięso słynie w UE ze swojej jakości i to się nie zmieniło:

Konina i niebezpieczne leki w wołowinie
Wyjątkowa ponura historia z 2013 roku. W Irlandii wykryto końskie mięso w mrożonych hamburgerach (według zapewnień, miały zawierać 100 proc. wołowony).
Skandal wybuchł w siedemnastu europejskich krajach. Wyszło bowiem na jaw, że do mięsa dodawano nie tylko wspomnianą koninę, ale również niebezpieczne dla ludzi leki weterynaryjne. Końskie mięso trafiło do mrożonek, której pojawiły się m.in. w Niemczech, Czechach, na Słowacji czy choćby w Szwajcarii.

Mięso sprzed 17 lat w belgijskiej chłodni
Siedemnastoletnią wołowinę znaleziono podczas ubiegłorocznej kontroli dużej belgijskiej firmy. Nieprawidłowości było jednak o wiele więcej. Z dwustu palet mięsa, które zostały sprawdzone, 133 nie spełniało wymogów bezpieczeństwa żywności! Kontrolerzy wykazali między innymi, że w mięsie mielonym lądowały odpady, które absolutnie nie nadawały się do spożycia.
Mięso jedzono w Belgii, ale nie tylko - na liście jego odbiorców byli mieszkańcy Wybrzeża Kości Słoniowej czy Hongkongu. Ile trwał ten proceder? Do ilu punktów trafiło mięso? Nie wiadomo.

Afera w Starachowicach
Ta bomba wybuchła w kwietniu 2005 roku. Odświeżanie starych, spleśniałych kiełbas, fałszowanie terminów ważności wędlin - działania starachowickiego zakładu mięsnego wywołało burzę w mediach. Tym bardziej, że mięso trafiało do sklepów.
Jak doniosł TVN-owski program "Uwaga", zakład Constar próbował potem sprzedawać swoje wyroby pod inną marką. Taki sygnał dali przedstawiciele sieci handlowych.