Podwykonawcy przebudowy zbiorników retencyjnych w gminie Zielonki (Michałowice, Zielonki i Przybysławice) domagają się pieniędzy od głównego wykonawcy - krakowskiej firmy Maxbud. Niektórzy pozwali spółkę do sądu, inni liczą, że jeszcze wynegocjują pieniądze. Zwracali się też do inwestora - gminy Zielonki, ale zapłaty (od kilkunastu do ponad 100 tys. zł ) nie dostali.
Nie dostaliśmy pieniędzy
Ewa Kochan, właścicielka firmy Ekbud, została wpisana do dokumentów inwestycji jako podwykonawca. Zajmowała się robotami budowlano-montażowymi przy zbiornikach, ale sprzęt i materiały miał dostarczać jej pracownikom Maxbud. - Ruszyliśmy z pracami w listopadzie 2014 roku. Zrobiliśmy płytę i ściany zbiornika w Zielonkach, to samo w Michałowicach - mówi Ewa Kochan.
Jak dodaje, roboty miały być opłacone przez Maxbud po każdym skończonym etapie. Tak jednak nie było. - Nie dostaliśmy pieniędzy, a wcześniej wykonawca nie dostarczał nam niezbędnych materiałów, np. szalunków (płyt ograniczających), ich elementów (ścisków, zapięć),prądu, wody, a także, w późniejszym czasie, nie zapewnił ochrony budowy, za którą zostałam obciążona finansowo - wylicza właścicielka Ekbudu.
Twierdzi, że wykonawca przestał im płacić w styczniu 2015 r. Nie pomogły wezwania do zapłaty ani powiadomienia słane do inwestora, gminy Zielonki.
- Właściciel Maxbudu nie odbierał od nas telefonów, dzwoniąc do biura firmy też nie udawało się z nim porozmawiać - skarży się Ewa Kochan. W lutym odstąpiła od umowy, zażądała inwentaryzacji robót i zapłaty za to, co zostało już zrobione: 126 tys. zł. Do dziś nie dostała pieniędzy.
W podobnej sytuacji było też kilku innych podwykonawców tej inwestycji. Firma z Brzeska robiła m.in. zbrojenia i montaż. Jej właściciel podał Maxbud do sądu o zapłatę. - Chodziło o należne nam 15 tys. złotych - mówi właściciel firmy (nazwisko do wiadomości redakcji). - Sprawa sądowa jest w toku.
Kolejnym przedsiębiorstwem, któremu Maxbud ociągał się z płatnościami, była firma ochroniarska, która pilnowała budowanych obiektów. Chodziło o kilkanaście tysięcy złotych. Właścicielka firmy, gdy nie dostała pieniędzy, szybko przestała świadczyć usługi. Po negocjacjach podpisała porozumienie i Maxbud spłaca zaległości w ratach.
O sądowy nakaz zapłaty pieniędzy przez Maxbud walczy również firma Udźwig, która użyczała dźwigu na budowie zbiorników. Jej właściciel pisał również do wójta gminy Zielonki. Skarżył się, że nie dostał pieniędzy. Gmina umyła ręce.
Mówili wójtowi
W przypadku Ekbudu było tak samo. - Sygnalizowałam kłopoty z płatnościami. Pisemnie powiadamiałam wójta o trudnościach, które powstawały z braku wywiązywania się przez Maxbud z umowy. Przecież jako wpisani w inwestycję podwykonawcy jesteśmy chronieni prawem - mówi Ewa Kochan. - Wójt mówił że w najgorszym razie wpłaci sumę, którą są nam winni, do depozytu. A potem nagle zapłacił wszystko Maxbudowi i zostaliśmy na lodzie.
Przepisy mówią, że generalnie, jeżeli wykonawca nie zapłaci podwykonawcy, zazwyczaj musi to zrobić inwestor - w tym przypadku gmina Zielonki. Urzędnicy jednak nie widzą problemu.
- Podwykonawca źle wykonał swoją pracę. Zostały zrobione ekspertyzy, które to stwierdzały. Usterki usunął na swój koszt Maxbud - mówi Radosław Małysz z Urzędu Gminy Zielonki. Na dowód przedstawia wykaz usterek i niedoróbek. To m.in. złamane zbrojenie, źle użyty beton, odchylenia ścian zbiornika od pionu.
Ewa Kochan przekonuje, że dwa pierwsze zarzuty nie dotyczą jej firmy, bo to nie ona wykonywała te prace. - A odchylenia od pionu mieszczą się w normach budowlanych. Zresztą, jeśli z naszej strony były jakieś usterki, to inwestor wzywa do ich naprawienia w ramach gwarancji. Dlaczego nas nie wezwali, kiedy robili ekspertyzę? Nie widziałam tego dokumentu - irytuje się właścicielka Ekbudu.
Firma z wieloma pozwami
Zadzwoniliśmy do właściciela Maxbudu, Ryszarda Maślanki. Powiedział, że nie zalega żadnych pieniędzy podwykonawcom. Jest wręcz odwrotnie. Sam podał Ekbud do sądu w Lublinie o zapłatę ponad 100 tys. zł. - Nie wiemy, za co ten pozew, nie dostaliśmy go. Mam płacić, nie wiedząc za co? To bardzo dziwna sytuacja - załamuje ręce Ewa Kochan. Czuje się oszukana także przez gminę Zielonki. Z Maxbudem chce walczyć o zapłatę w sądzie.
To nie będzie pierwszy taki przypadek. Maxbud ma co najmniej kilka spraw o zapłatę, wytoczonych przez różne firmy. Tylko w Sądzie Okręgowym w Krakowie jest ich cztery. W 2014 r. sąd prawomocnie nakazał, aby Maxbud zapłacił 102 tys. zł Zakładowi Robót Inżynieryjnych.
Kolejne dwie sprawy dotyczą przedsiębiorstwa Budopol, które pozwało Maxbud w sumie na niemal 2,5 mln zł (w pierwszej instancji sąd nakazał zapłacić 2,3 mln zł, ale Maxbud się odwołał i sprawa jest w toku). Natomiast przedsiębiorstwo Indos z Chorzowa walczy w sądzie z tą firmą o zapłatę 94 tys. zł. W tym przypadku też zapadł nieprawomocny wyrok nakazujący zapłatę, ale Maxbud wniósł do niego sprzeciw.