W tej historii więcej jest znaków zapytania niż odpowiedzi. - To dziwne zdarzenie - przyznaje Marek Korzonek, rzecznik powiatowej policji. - Myśleliśmy, że bez problemu odnajdziemy rodzinę ofiary. Jest inaczej - mówi.
Bo mężczyzna - razem ze swoim towarzyszem - został potrącony przez nieznanego kierowcę, jadącego samochodem nieznanej marki, z nieznanego kierunku. Na miejscu nie ma monitoringu, nikt nic nie widział. Na policję zadzwonili dopiero ludzie, którzy już po wypadku znaleźli rannych mężczyzn.
Jeden z nich, 80-latek, powrócił do zdrowia. Miał liczne złamania i uraz czaszki. Jednak udało się go uratować. Zdawałoby się więc, że to on pomoże w zidentyfikowaniu śmiertelnej ofiary. Tyle że 80-latek też nie wie, kim był jego towarzysz. - Ostatnia rzecz, jaką pamięta starzec to to, że wsiada do autobusu przy Basztowej w Krakowie. Tego, co działo się później nie potrafi odtworzyć - rozkłada ręce inspektor Korzonek.
Wygląda na to, że spotkanie dwóch mężczyzn było przypadkowe; wcześniej najpewniej w ogóle się nie znali. Czy spotkali się przypadkiem i poszli wspólnie napić się wódki (obaj w chwili wypadku byli pod wpływem alkoholu)? A jeśli tak, to za co pili? - przy nieznanym mężczyźnie nie znaleziono przecież ani pieniędzy, ani paragonów?
Dziwi też inna sprawa: na ogół z pustymi kieszeniami i bez dokumentów wychodzi się "na chwilę". Funkcjonariusze początkowo myśleli, że mężczyzna jest miejscowy, z Zielonek. Ale nikt go nie poznaje.
Policja prosi wszystkich, którzy wiedzą, kim był mężczyzna, o kontakt pod numerami telefonów 12 615 71 15 lub 12 615 71 76. Mężczyzna miał ok. 45-50 lat, znamię nad lewą kostką, ok. 175-180 cm wzrostu, ubrany był w zieloną kurtkę i niebieskie spodnie.
Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!