Polną drogą, między polami idzie boso Matka Boska, patronka ziemi będącej w najbujniejszym rozkwicie, patronka ziół, kwiatów, owoców i zbóż. W Polsce zwą ją Zielną, Korzenną w Czechach, Kwietną w Niemczech – w Bawarii i Nadrenii, Żytnią w Estonii. Niebieska Panienka zbiera tegoroczne płody ziemi: zioła, kwiaty, zboża, warzywa i owoce, wszystko wkłada do bukietu. Czasem przystanie, z rolnikami zagada, wysłucha biadolenia o gorzkim chlebie na roli pracujących, o ziemi surowej, skropionej potem i pracą. Nie ujdą Jej uwadze skargi, a to na pogodę, na marne plony w tym roku, zczerniałą od deszczu pszenicę. Sadownicy na grad, co im zbiory poniszczył ponarzekają, nad stratami pojojczą. Rolnicy nieraz Ją kompotem z czerwonych porzeczek poczęstują. W tych rozmowach na rozstajach, między polami, nie brak i lęku przed przyszłością. Niepokoju, co jesień przyniesie? Czy normalność znów będzie zakazana? Czy wraz z pierwszymi przeciągami wróci znów strach, obawa, niepewność? Co przyniesie ten rok? Matuchna każdego wysłucha, nad każdą biedą się pochyli, każdą skargę skrupulatnie do bukietu dołoży, każde biadanie między kwiatami i ziołami upchnie, by nic nie zginęło, nic na ziemię nie spadło, nie zginęło. Na koniec wszystko złotą wstążką przewiąże, do piersi przytuli.
Szumi wiatr, miesza zapachy późnego lata z jesienną nostalgią. Rozwiesza nici babiego lata. Rzuca tęskne spojrzenia za latem. Niesie się w świat echo pieśni pielgrzymów, co wyruszyli teraz na pątnicze szlaki. Między nimi przewija się postać Panienki bosej, tulącej do serca naręcze kwiatów i ziół, zmieszanymi z ludzką niedolą i strapieniami.
Szumi wiatr. Pachnie sierpień.
