Wielu zapewniało, że jej przepowiednie sprawdzają się co do joty. Inni śmiali się z nich. Znał ją lub przynajmniej o niej słyszał każdy krakus. Od lat 80. wróżyła mieszkańcom miasta i turystom w podcieniach Sukiennic. Niejednokrotnie przy jej stoliku ustawiały się spore kolejki.
- Rynek Główny to ja mam wykupiony do śmierci - przekonywała w wywiadzie dla „Krakowskiej”.
We wtorek wieczorem w niszy w Sukiennicach pojawiły się znicze. To właśnie w tym miejscu zawsze siedziała Dzidzianna.
Wcześniej była modelką. Jej rubensowskie kształty cenili znakomici artyści.
Zobacz również:
Nie żyje Dzidzianna Solska - wróżka z Sukiennic
- Są w historii akademii takie postaci, które pozostają w pamięci wielu pokoleń. I ona właśnie do takich należy - przyznał Czesław Dźwigaj, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. - Dzidka, bo tak ją nazywaliśmy, była wspaniałą modelką. Nie zapomniała mnie, kiedy odeszła z akademii i poświęciła się wróżbiarstwu. Witała mnie zawsze cała kolorowo ubrana - wspominał profesor.
Jak powiedział nam Jurij Mokriszczew, wieloletni przyjaciel wróżki, z którym często podróżowała - ostatnie dni spędziła w domu. Jej pogrzeb odbędzie się dziś w Hyżnem, w województwie podkarpackim.