Wróżka Dzidzianna była znana i lubiana. Niejednokrotnie, przy jej kartonowym stoliku ustawiały się spore kolejki. - Rynek Główny to ja mam wykupiony do śmierci - przekonywała w wywiadzie dla Gazety Krakowskiej
Jak powiedział nam Jurij Mokriszczew, wieloletni przyjaciel wróżki - ostatnie dni spędziła w domu. - Razem z Dzidzianną zjeździliśmy kawał Polski. Zabierałem ją na swoje występy, ona sama chciała ze mną jeździć i brać udział w pokazach magii - mówi Jurij.
- W ostatnich dniach zajmowała się nią opiekunka, która odwiedzała ją regularnie, gdy ta potrzebowała pomocy. Niestety, w niedzielę rano Dzidzianna Solska zmarła.
Przygotowywałam się do tego latami. Od początku wiedziałam, że będę wróżką, bo zawód modelki, aktorki cyrkówki, które uprawiałam, są krótkotrwałe. Nie chciałam zresztą całe życie być amantką.
A że moja babka, Rumunka, wróżyła, miałam po niej trochę talentu do tej pracy.
**Przeczytaj cały wywiad:
Wróżby w cztery oczy - Dzidzianna Solska, wróżka z Sukiennic**
Pogrzeb i pochówek odbędzie się 18 stycznia w Hyżnem w województwie podkarpackim.